W mroku przeszłości - Barton Beverly, ebook (nieprzeczytane)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
B EVERLY B ARTON W mroku przeszłości Tytuł oryginału: After Dark Ważnym mężczyznom mojego życia, od których dowiedziałam się, jak intrygującymi, skomplikowanymi, denerwującymi, niewiarygodnymi, fascynującymi i pociągającymi istotami potrafią być przedstawiciele płci męskiej. Dee Inmanowi Sr., Houstonowi Montgomery 'emu, Dee Inmanowi Jr, Billy'emu Beaverowi, Brantowi Beaverowi, Rogerowi Waldrepowi i Bradenowi Waldrepowi. Szczególne podziękowania składam również mojej drogiej przyjaciółce Wendy Corsi Staub za jej wsparcie, zachętę i zrozumienie. Prolog Twój syn cię potrzebuje. Przyjedź do domu. Johnny Mack Cahill przeczytał raz jeszcze napisaną odręcznie wiadomość. Za cholerę nie mógł jej zrozumieć. Nie ma syna, a jego dom od piętnastu lat znajduje się tutaj, w Houston. Złożył kartkę w linie i przyjrzał się kopercie, którą wcześniej rzucił na kanapę wraz z resztą korespondencji. Usiłował odczytać zamazany stempel pocztowy, ale zdołał odcyfrować tylko Alabama? Kto po tylu latach pisałby do niego z Alabamy? Wprawdzie od czasu do czasu wysyłał pieniądze Lillie Mae, jednak ona nigdy do niego nie pisała. A nie zostawił tam nikogo innego, kogo mogłoby obchodzić, czy jeszcze żyje. A może jednak? Kto mógł przysłać mu ten zagadkowy list? Przyjedź do domu. Do domu w Alabamie? W Noble's Crossing? Prędzej go piekło pochłonie! Uniósł kopertę pod światło i dostrzegł cień - było tam jeszcze coś oprócz tajemniczej, zwięzłej wiadomości. Pomacał wzdłuż otwartego brzegu i wyczuł zgrubienie. Wsunął dwa palce do koperty, a następnie wyjął złożony wycinek z gazety i szkolną fotografię. Odsunął resztę korespondencji na poduszkę po lewej stronie sofy, usiadł i przyjrzał się kolorowemu zdjęciu. Z fotografii spoglądała na niego twarz ładnego nastolatka. Nagle poczuł, że ściska go w żołądku. W młodej twarzy dostrzegł coś znajomego. Wystające kości policzkowe, ciemne oczy, uwodzicielski uśmiech. Miał wrażenie, że przyglądając się zdjęciu, patrzy w lustro i widzi odbicie chłopaka, jakim był dwadzieścia lat temu. Przyjedź do domu. Twój syn cię potrzebuje. Przeczytał pośpiesznie artykuł i dowiedział się, że czternastolatek z Noble's Crossing w Alabamie cierpi na amnezję od dnia, gdy jego ojciec został brutalnie zamordowany. Jego matka, Lane Noble Graham, jest główną podejrzaną, jednak do tej pory nie przedstawiono jej oficjalnych zarzutów. Wpatrywał się w zdjęcie z gazety. Lane. Dobry Boże! Lane Noble. Jego wzrok wędrował tam i z powrotem, ze szkolnej fotografii chłopca, który ponoć jest jego synem, na zdjęcie Lane Noble. Lane Noble Graham. Cholera, czyżby Lane naprawdę wyszła za Kenta Grahama? Wydawało mu się, że jest zbyt mądra, by ulec takiemu sukinsynowi. Najwyraźniej jednak się mylił. Przyjedź do domu. Twój syn cię potrzebuje. Ten, kto wysłał mu wiadomość, popełnił podstawowy błąd - założył, że on i Lane byli kochankami. Pomylił się. Lane to jedyna dziewczyna z Alei Magnolii, z którą nigdy się nie pieprzył. Mimo że najbardziej pragnął właśnie jej. Rozdział 1 Słowa duchownego na moment zagłuszyło głośne uderzenie pioruna. Lillie Mae spojrzała na Lane, stojącą dumnie u boku Willa i wzruszyło ją, w jaki sposób chłopiec trzyma nad głową matki wielki czarny parasol. Opiekuńczo. Troskliwie. Miał długie nogi i ręce. I czarne oczy o przenikliwym spojrzeniu, zupełnie jak jego ojciec. - Prochem jesteś i w proch się obrócisz. - Wielebny Colby nie zwrócił uwagi na to, co na temat wydarzenia ma do powiedzenia natura, i nieprzerwanie mówił puste słowa, niosące niewielką pociechę tym, którym zmarły był naprawdę drogi. Nieopodal niebo rozdarła postrzępiona błyskawica. Kilka kobiet westchnęło głośno. Mary Martha Graham, drżąc cała, z pobladłą twarzą, krzyknęła i ruszyła w stronę otwartego grobu, jakby miała zamiar znowu rzucić się na trumnę. - Boże wszechmogący. - Lillie Mae jęknęła cicho. Dzisiaj brakowało jeszcze tylko tego, żeby szalona Mary Martha odstawiła kolejne przedstawienie. Chyba wszyscy dość już znieśli, wysłuchując jej histerycznej tyrady podczas pogrzebu, i nikt nie potrzebuje innych dowodów jej chorobliwego żalu. - Och, Kent, kochałam cię. - Zakołysała się nad stalową szarą trumną. -Wiesz o tym. Proszę, braciszku, proszę, wróć. Nie zostawiaj mnie. Z tłumu wyszedł James Ware, objął pasierbicę w talii i odciągnął do tyłu. Odwróciła się szybko i ukryła twarz na jego piersi, szlochając niepocieszona. Lillie Mae dostrzegła na twarzy Lane współczucie. Wiedziała, że bardzo chciałaby pocieszyć bratową. Jednak teraz nie wypadało, żeby domniemana morderczyni tuliła pogrążoną w żałobie siostrę zmarłego. Biedna Lane. Jawną niesprawiedliwością wydawało się, że ta kobieta, która nigdy [ Pobierz całość w formacie PDF ] |