W. Gombrowicz - Slub, polonistyka, literatura współczesna 1945-1989, lektury
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Witold Gombrowicz ,,Ślub” Akt I „Zasłona wzniosła się…Niejasny kościół… I niedorzeczny strop…Dziwnie sklepienie… Pieczęć tonie otchłań w otchłań czarnej Zastygłej sfery sfer i kamień kamień… … Pustka. Pustynia. Nic. J sam tu jestem Ja sam Ja sam A moŜe nie jestem sam, kto wie …o Ŝeby coś, albo ktoś tu skądś gdzieś na przykład Ŝeby…aha, tam coś…(wyłania się Władzio) Władzio! To Władzio!” Henryk rozmawia z przyjacielem – Władziem o dziwności sytuacji, w której się znaleźli. Obydwoje nie wiedzą czy jest to rzeczywistość, czy sen. Czują smutek i przygnębienie. Dochodzą jednak do przekonania, Ŝe to mało waŜne bo są razem. Henryk rozgląda się dookoła, chce bowiem dowiedzieć się, gdzie się znajdują. Wszystko wydaje się znajome. Wyłania się wówczas – jak pisze w didaskaliach Gombrowicz – pokój jadalny wiejskiego dworu w Polsce, przerobiony na szynk. Przypomina on rodzinny dom Henryka w Małoszycach. Jednak obydwaj wiedzą, Ŝe to niemoŜliwe, bo jak sami mówią znajdują się przecieŜ w północnej Francji na linii frontu. Wszystko staje się ,,podobne i niepodobne”. Henryk dochodzi do wniosku, Ŝe ,,ten pokój jest zamaskowany i to wszystko jest anormalne”. Mimo absurdalności sytuacji postanawiają zamówić coś do jedzenia. Wołają właściciela szynku, wówczas pojawia się stary człowiek- podobny do ojca Henryka (,,stary, sztywny, sklerotyczny, podejrzliwy”). Następnie wchodzi starsza kobieta, ta z kolei wydaje się być wierną kopią matki Henryka. Henryk czuje się sztucznie w nowej sytuacji, zaczyna bredzić. Właściciele karczmy nie rozpoznają syna, on sam takŜe nie ma pewności, Ŝe ludzie, których widzi są jego rodziną. Pokonując wątpliwości Henryk oznajmia, Ŝe jest ich synem, który właśnie powrócił z wojny. Matka roztkliwiona tym wyznaniem chce go uściskać, ale ojciec się sprzeciwia, obawia się bowiem, Ŝe przez lata nieobecności ten zmienił się i chce ich wykorzystać. Henryk i Władzio dochodzą do wniosku, Ŝe rodzice młodzieńca zwariowali z powodu cierpień i rozłąki z synem. Zasiadają do stołu. Matka przynosi zupę z „koński kiszki i koci szczyny”. Sytuacja jest absurdalna. Henryk jest pewny, ze śpi, mówi do siebie Ojciec co chwila przerywa synowi jedzenie twierdząc, Ŝe to on musi zacząć posiłek bo jemu, jako ojcu, przysługuje pierwszeństwo. Wygłasza następnie kazanie o naleŜnej rodzicom czci i miłości. Podczas rozmowy Henryk zauwaŜa, Ŝe w karczmie obecna jest jeszcze jedna osoba. Na krześle śpi dziewczyna do posługi. Okazuje się, Ŝe jest to dawna narzeczona Henryka – Mańka. Nie moŜe on uwierzyć, Ŝe kiedyś miał porządną rodzinę, a teraz ma wątpliwych rodziców i narzeczoną „utopioną w dziewce…na zawsze zamkniętą w dziewce”. Teraz jest mu juŜ wszystko jedno. Władzio pociesza przyjaciela, Ŝe miliony dziewczyn spotkała taka przygoda. Henryk wspomina ostatni wieczór spędzony z rodziną. Koło Henia siedziała wówczas Mania, a on smarowa chleb masłem. Ojciec powiedział wówczas ,,rękaw:, poniewaŜ zawadził rękawem o salaterkę ☺ . Zaś Henryk oznajmił rodzicom, Ŝe za trzy miesiące ślub. Ojciec (Ignacy) zwraca się do syna, Ŝe jeśli chce wykorzystać seksualnie Manie to niech to czyni, jak wszyscy, byleby nie wszczynał awantur. Wówczas wtacza się Pijak na czele innych pijaków i zaczyna prześladować Ignacego, który nie pozwala Mani obsłuŜyć Pijaków. Pijacy chcą uderzyć ojca. Ojciec broni się przed „dotknięciem” pijaków, oświadcza, Ŝe jest niedotykalny. Pijacy przezywają go ,,królem niedotykalnym”. Henryk zastanawia się jak 1 powinien się zachować w tej sztucznej sytuacji (intruzi chcą pobić jego ojca a narzeczoną zgwałcić). Władzio pociesza go, Ŝe choc sytuacja jest sztuczna to jednak on- Henio- jest naturalny. Ostatecznie Henryk klęka i mówi: „Wszystko jedno! Ja tutaj klęcze przed nim!” Henryk poprzez oddanie hołdu uczynił z Ignacego Nietykalnego Króla. Wszyscy klękają - Henryk niechętnie, bo całą sytuacje uwaŜa za głupią ,,diabli wiedzą, o co tu chodzi”. Ignacy dziękuje synowi za hołd, przyznaje, Ŝe był spragniony czci. Ojciec modli się do Boga (mówiąc głosem Henia) i obiecuje udzielić Henrykowi najświętszego ślubu i przywrócić Manię do stanu czystości, byle tylko syn dalej widział w nim króla. „To sen li tylko, to sen jedynie…nawet trochę naiwny, ale cóŜ mi szkodzi” –Henryk śni dalej. Rodzice podchodzą do niego i oznajmiają mu, ze jutro odbędzie się ślub. Rozbrzmiewa marsz weselny. Wszyscy zebrani biorą udział w uroczystym pochodzie. Nagle pojawia się postać pijaka. Ojciec dostrzega go, zauwaŜa, Ŝe pijak się ,,wgapia”. Król kaŜe go aresztować i wtrącić do lochu. Pijak zapowiada ojcu, Ŝe jeszcze go ,,dutknie”. (Wszyscy- podczas aktu- wyzywają się od ogólnie od świń). Akt II W akcie drugim dom-karczma Henryka zamienia się w dwór królewski. Trwają przygotowania do ślubu. Dostojnicy są świadomi faktu, Ŝe ich król jest ,,karczemnym karczmarzem namacalnym”. Ojciec mówi synowi, Ŝe ślubu udzieli mu biskup. Prosi Henryka, aby się nie zbłaźnił, bo inaczej ,,ślub diabli wezmą”. Okazuje się, Ŝe pijak wymknął się z więzienia i chociaŜ król chce, w obawie przed jego wtargnięciem, zamknąć bramy, to dostojnik-zdrajca przekonuje go by tego nie robił, bo jest to obraza majestatu. Ojciec chce by syn załoŜył: „płaszcz cyremonialny, kapelusz wielkoksiąŜęcy i świenty miecz”. Szaty podaje mu Władzio. Okazuje się, Ŝe ten został przydzielony do jego słuŜby. Henryk tłumaczy przyjacielowi, Ŝe cała ta sytuacja jest farsą, on sam czuje się skrępowany, ale juŜ mu wszystko jedno, najwaŜniejsze, Ŝe bierze ślub. Stwierdza ponadto: „Muszę się przystosować do okoliczności, ale nie myśl, Ŝe ja na serio biorę całą tę hecę…Z ciekawości Raczej to robię, zobaczę Co z tego wyniknie, cóŜ mi szkodzi Pobawić się …” Zdrajcy wyzywają Henryka od pajaców i błaznów. Ojciec zabrania im odzywać się, udziela zaś głosu synowi. Na rozkaz ojca musi on powiedzieć coś mądrego, Ŝeby nie zbłaźnić się przed zdrajcami. Henryk musi utrzymać się na wysokości majestatu i próbuje coś wymyślić, ale Ŝadna mądra myśl nie przychodzi mu do głowy. Doznaje nagłego olśnienia, zwraca się do wszystkich i mówi: „Nędzne moje słowa Ale one echem się odbijają Od was i rosną Waszą powagą – powaga nie tego 2 Kto mówi, a tego kto słucha… Głupio mówię Ale wy mądrze mnie słuchacie, i dlatego Mądry się staje” Po tym pełnym godności, świadczącym o wysokiej mądrości wystąpieniu (jak stwierdza ojciec Henryka) wchodzi Mania i biskup Pandulf. Zaczyna się ceremonia aktu małŜeńskiego, zakłóca ją jednak pijak. Kanclerz chce dać intruzowi na wódkę, by ten się wyniósł. Pijak odmawia, bo jak sam mówi „nijako mu się zrobiło”. Kanclerz wskazuje palcem na drzwi nakazując mu opuszczenie miejsca uroczystości. „Palec” staje się tematem dalszej dyskusji. Pijak zaczyna rozwaŜać nadzwyczajność swojego chłopskiego palca „w sam raz do dłubania w nosie”. Król nie moŜe wytrzymać tej sytuacji i wybucha gniewem tak przeraŜającym, Ŝe aŜ sam słabnie. Henryk podchodzi do pijaka, nazywa go świnią i kaŜe mu schować palec, który stał się powodem niedyspozycji jego ojca. Henryk tłumaczy zebranym: ,,Stójcie, stójcie, ja nie jestem głupi, a tylko ten palec jest Głupi! On umyślnie wyciągnął ten palec, Ŝeby wszystko w głupotę przemienić- a ze mnie zrobić wariata!”. Po czym dodaje: ,,OstroŜnie ze mną…Bo jeśli zanadto mnie zmęczycie, to Ja zbudzę się…i wszyscy znikniecie…” Mimo wątpliwości, jakie go ogarniają, sam juŜ nie wie bowiem, czy to sen, czy moŜe jakieś rojenia wariata. W oddali słychać marsz weselny. Dochodzi do przekonania, Ŝe jego godność i mądrość są niezwycięŜone i znów próbuje wyrzucić pijaka, ale ten – jak pisze Gombrowicz – staje się głęboko rozumny. Henryk postanawia więc z nim porozmawiać. Odbywa się Five o’clock, lokaje przynoszą kawę i ciasteczka, następca tronu rozmawia z pijakiem, który teraz jest przez dwór postrzegany jako ambasador czy poseł. Henryk dowiaduje się od rozmówcy, Ŝe ten tylko udawał pijanego, by powiadomić go o spisku, jaki zawiązuje się przeciw królowi. Przekonuje go, by sam siebie uczynił królem i udzielił sobie ślubu. Zwraca się do Henryka ze słowami: „Mądrzej ci powiem, jakiej to religii Jestem wraz z tobą kapłanem. Między nami Bóg nasz się rodzi i z nas I kościół nasz nie z nieba, ale z ziemi Religia nasza nie z góry, lecz z dołu My sami Boga stwarzamy i stąd się poczyna Msza ludzka, oddolna, poufna Ciemna i ślepa, przyziemna i dzika Której ja jestem kapłanem!” Henryk dalej rozmawia z pijakiem, gdyŜ ten został uznany za ambasadora, a ksiąŜę chce zachowywać pozory w innym wypadku zbłaźniłby się. Rozmowa nabiera dyplomatycznego stylu, rozmówca księcia dzieli się swoim spostrzeŜeniem dotyczącym koncepcji władzy monarchy. Jego zdaniem nie jest ona zgodna z nowoczesnym duchem czasu. Słowa te wywierają wpływ na wyobraźnię Henryka, pijak dodaje, Ŝe to właśnie ksiąŜę powinien objąć władzę, a wtedy sam udzieli sobie ślubu. Henryk buntuje się, całą sytuacje poczytuje jako idiotyczną intrygę. Zarzuca wszystkim, Ŝe są pijani i próbują udawać trzeźwych. Jeden pijak, aby trzeźwego udawać przystosowuje się do pijaństwa drugiego pijaka, który to przystosowuje się do pijaństwa kolejnego, w ten sposób wszystko jest kłamstwem, nikt nie mówi tego, co myśli, wszystko jest zdradą. RozwaŜania swe kwituje stwierdzeniem 3 „Nieustająca zdrada!”. Choć mówi to w kontekście wcześniejszych przemyśleń, zdrajcy odczytują okrzyk Henryka jako przyłączenie się do spisku i uznają go za króla. Syn nadal nie chce wystąpić przeciw ojcu, ale ten zaczyna wątpić, co do wierności Henryka. Ostatecznie KsiąŜe dotyka palcem ojca (znak przejęcia władzy) i kaŜe go aresztować. Zdrada dokonała się, choć sam Henryk nie wie jak to się stało. Zaczyna się ceremonia zaślubin, Henryk chce sam udzielić sobie ślubu. Nowy król spostrzega pijaka i skazuje go na śmierć, ten błaga o łaskę, po czym dochodzi do przekonania, Ŝe skoro mają go wieszać to niech tak będzie. Przed śmiercią chce jeszcze raz popatrzeć na Manię. śyczy sobie, by Władzio potrzymał nad głową Mani kwiat, Henryk rzecz jasna zgadza, by inni nie odczytali zakazu jako przejawu strachu. W ten sposób Władzio i Mania stają obok siebie, a wszyscy na nich patrzą. Henryk zdaje sobie sprawę, Ŝe pijak – kapłan udzielił im „niŜszego, okropnego” ślubu. Akt III „Panuje spokój. Wszystkie elementy buntownicze – zaaresztowano. Parlament takŜe został aresztowany. Poza tym sfery wojskowe i cywilne takŜe obłoŜone zostały bezwzględnym aresztem, a szerokie koła ludności teŜ siedzą. Sąd NajwyŜszy, Sztab Generalny, Dyrekcje i Departamenty, władze publiczne i prywatne, prasa, szpitale, ochronki, wszystko siedzi. Zaaresztowano takŜe wszystkie Ministeriat, a takŜe wszystko i w ogóle wszystko. Policja tez została zaaresztowana.” Tymi słowami rozpoczyna się akt III. Jest to dzień, w którym despotyczny, nowy król ma udzielić sobie ślubu. Henryk rozkazuje przyprowadzić, wcześniej uwięzionych, rodziców i pijaka, bo w ich obecności chce pojąć za Ŝonę Manię. Główny bohater rozmyśla o tym, Ŝe wszystko (świętość, majestat, władza, prawo, moralność, miłość, śmieszność, głupota, mądrość) pochodzi od człowieka. To ludzie – jak pisze Gombrowicz – przetwarzają człowieka w istotę wyŜszą, obdarzoną władzą, a nawet w Boga. Henryk postanawia zmusić swoich poddanych, aby „napompowali” go boskością, wtedy to jego ślub będzie naprawdę święty, a Mani zostanie przywrócona dziewiczość. Wchodzi biskup Pandulf, który oznajmia, Ŝe ślub zawarty poza kościołem jest występkiem. Henryk oskarŜa reprezentanta kościoła rzymskiego, Ŝe ten „w sztok się zalał Panem Bogiem”. Dotyka go i kaŜę zaaresztować. Nowego króla niepokoją myśli dotyczące Mani i Władzia. Jest przekonany, Ŝe poddani kojarzą ich jako parę. RozwaŜania przerywa krzyk matki, która uŜala się, Ŝe biją Ignacego. Potem wpada ojciec, a za nim zbiry. Henryk chce usunąć rodziców, ale kanclerz obwieszcza wojnę. Słychać strzały. Zapytany o rozkazy stwierdza, Ŝe takie są niepotrzebne, bo wszystko, co się dzieje nie jest prawdą. Henryk znów chce uwięzić ojca, lecz ten przed wtrąceniem do lochów chce jeszcze wypić z synem kieliszek wódki. Wówczas zaczyna go przekonywać, Ŝeby się nie Ŝenił, bo Mania zdradzała go z Władziem ( potwierdza to matka). Henryk zwraca się do rodziców: „Nędzny, przesycony Nałogiem swoim starcze i ty buchająca Smrodliwą zgagą starko rozhuśtana Rozchybotana…nazbyt byłem PobłaŜliwy I nazbyt względny Dla waszej niskiej butelki! Ale teraz Poznajcie gniew mój! Precz! Precz! Precz! Ja sam! Okujcie ich w kajdany!” 4 Następnie wzywa do siebie Władzia i Manię, by się przekonać czy jego obawy są słuszne. Opętany myślą o ich związku postanawia przekonać Władzia, by ten się zabił, poniewaŜ tylko wtedy ludzie uznają świętość jego ślubu. Daje przyjacielowi nóŜ, którym ma się zabić. Chwilę jeszcze rozmawiają o wartości zegarka, po czym Władzio wychodzi. Henryk snuje rozwaŜania na temat istoty człowieka. Jego zdaniem nigdy nie jest się sobą i gra się nawet przed samym sobą. Konkluduje swe myśli stwierdzeniem, Ŝe zamierza odrzucić wszelki ład, idee, Boga, rozum. Zaczyna się bal, na który zaproszono całą śmietankę towarzyską: bardzo ordynarną księŜną Pirulu, wyŜszego kretyna o „kretynicznym spojrzeniu” oraz brutalnego smakosza „własnych swoich niesmaków”. Henryk okazuje Mani dowody miłości na oczach zebranych podwładnych. Składa jej pokłon, ujmuje w ramiona i uśmiecha się jak za dawnych lat. Taka demonstracja uczuć jest świadomym zabiegiem, bo jak mówi Henryk nie chodzi o to, Ŝe się kochają, ale o wytworzenie pomiędzy nimi miłości. Królowi oddają cześć kolejno, najwięksi poeci: Reiner Maria Rilke oraz Paul Valery, następnie księŜna. Poprzez pokłony zostaje w Henryka wpompowana boskość, znów jest gotowy udzielić sobie ślubu. Henryk kaŜe rozwiązać więźniów jest bowiem przekonany, Ŝe inni myślą, Ŝe panuje tylko dlatego, Ŝe tamci są związani. Oczekuje, Ŝe uwolnieni rzucą się na niego, ale sytuacja taka nie następuje. Podbiega więc do ojca i wyzywa go, Ŝe jest świnią. Pijak pokazuje swój palec i grozi, Ŝe „dutknie” króla. Znów przywołuje Władzia jako tego, z którym zdradzała króla Mania. Ukazuje się ciało zabitego przyjaciela. Ślub przemienia się w pogrzeb. Henryk stwierdza, Ŝe nie jest odpowiedzialny za to, co się stało, ale skoro jest juŜ zmarły to musi dostosować się do sytuacji. Wzywa czterech dostojników do Władzia i czterech do siebie. KaŜe im siebie „dutknąć”,. Jak pisze Gombrowicz w streszczeniu sztuki – „Henryk poddaje się formalnej logice sytuacji, temu nakazowi Formy, która wyznaczyła mu rolę mordercy”. Rozkazuje siebie uwięzić. Kurtyna opada. 5 [ Pobierz całość w formacie PDF ] |