Władysław Broniewski - Poezja(1), Dwudziestolecie międzywojenne, Lektury, lektury, PDF-y
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Aby rozpocząć lekturę, kliknij na taki przycisk , który da ci pełny dostęp do spisu treści książki. Jeśli chcesz połączyć się z Portem Wydawniczym LITERATURA.NET.PL kliknij na logo poniżej. Andrzej Krzysztof Waśkiewicz Poezja Władysława Broniewskiego Tower Press Gdańsk 2001 Copyright by Andrzej K. Waśkiewicz 1 WSTĘP W 1975 roku toczyła się jedna z najdziwniejszych dyskusji o poezji Władysława Broniewskiego. W „Tekstach”, eseistycznym piśmie literaturoznawców, ukazały się krótkie, utrzymane w konwencji aforyzmów, anonimowe wypowiedzi o pisarzach i literaturze; jeden z tych eseików dotyczył Broniewskiego: „O ileż ciekawsze od poezji Broniewskiego są dzieje jej społecznej recepcji! (...) Poezja Broniewskiego ujawniła już i zrealizowała do końca swoje wartości. Nie miała nic do ukrycia – zakomunikowała swoje i została właściwie zrozumiana. Nie prowokowała nigdy nieporozumień: trudno o mniej dramatyczne dzieje odbioru. Była od razu jasna zarówno dla rzesz swych wielbicieli, jak i dla niechętnej mniejszości. Nikt właściwie nie pomylił się w diagnozach. Rewolucyjno–proletariacki patos tej poezji, jej – z drugiej strony – sentymentalno–skamandrycka emocjonalność, jej treści patriotyczne, jej nawiązania, cytaty i aluzje do liryki romantycznej, jej uległość wobec znanych w tradycji motywów, obrazów metaforycznych, intonacji, miar wierszowych – wszystko zostało natychmiast prawidłowo rozpoznane, wyodrębnione i nazwane. (...) Wiersze Broniewskiego wypromieniowały swoje sensy w tym akurat momencie, w którym się rodziły; pozbawiały się od razu rezerw znaczeniowych, które mogłyby uruchamiać w późniejszych odczytaniach. (...) jego liryce brak jest owego sekretu zdolnego poruszyć wyobraźnię interpretatorów, owej sfery niedoczytania, która z dokonań przeszłości czyni przekazy żywe współcześnie. (...) Nadal natomiast fascynuje sukces poezji Broniewskiego, dzieje i zasięg jego sławy – w dwudziestoleciu, w okresie wojny, w Polsce Ludowej. Była ona arcydziełem recepcji – to nie ulega wątpliwości. Jedna z największych w naszej literaturze dwudziestowiecznej. O jej «istocie» więcej ciekawych rzeczy może dziś powiedzieć socjologia literatury, niż jakiekolwiek dociekania hermeneutyczne. Oto zadanie: oddać sprawiedliwość dziełu, którego naczelną wartością był sukces czytelniczy”. Nie porusza krytyków i literaturoznawców, więc z ich punktu widzenia jest martwe. Z Anonimem z „Tekstów” polemizował Ryszard Matuszewski. To, powiada, zawodowe skrzywienie krytyków. Ale, przecież, „z tego, że jakiś pisarz nie porusza wyobraźni uczonych interpretatorów, porusza natomiast wyobraźnię milionów czytelników” wcale nie musi wynikać, że jego dzieła nie spełniają rygorów „przekazów żywych współcześnie”. Może po prostu nie znalazł się dziś „krytyk i badacz wyjątkowej miary”, który by w tym dziele odczytał to, co pominęli jego poprzednicy. 1 Nie, to nie tak; problem jest źle sformułowany, powiada kolejny polemista: „Przez poezję Broniewskiego przebiega bowiem jedna z granic krytyki, co niekiedy przekracza granice wyobraźni krytycznej. Tajemnica tej poezji i jej sukcesu zdaje się polegać na tym, że większość tak częstych tu odwołań literackich posiada szczególny charakter pozaliteracki. (...) Broniewski szukał w literaturze przede wszystkim tych odwołań literackich, które straciły już swój literacki wyróżnik i stały się częścią wyobraźni powszechnej, narodowej. (...) W niespotykanym stopniu ich sens przekracza sens samego tekstu, a więc bezpośredni odczyt krytyczny”. 2 Autorem tych słów jest Krzysztof Gąsiorowski, poeta podówczas młodego pokolenia. Ta opinia jest bliska zdaniu młodej badaczki, też zafascynowanej raczej innymi sferami dokonań literackich, niż te, w których mieści się poezja Broniewskiego (jest autorką cennej rozprawy o poezji Aleksandra Wata) – Małgorzaty Baranowskiej: „Póki będzie istniał niezbywalny już nasz «śpiewnik romantyczny» wrażliwość na pewne tony harfy eolskiej, na pewne momenty historii, na pewne krajobrazy, poty zapomnienie nie jest możliwe”. 3 2 Nie sposób nie zauważyć, iż wszystkie te wypowiedzi zajmują się reakcją czytelnika, zakładają, że istnieje pewna sfera uczuć powszechnych, i trafiając w nie, poezja Broniewskiego budzi natychmiastowe reakcje. Więcej – jest tak zorganizowana, by budzić porozumienie. Jeśli tak właśnie sformułujemy problem, natychmiast musi się pojawić pytanie o stopień oryginalności i wewnętrzne skomplikowanie. Według trafnej formuły Jerzego Kwiatkowskiego, Broniewski uprawiał poezję, która „nie spuszczała z oka swego odbiorcy”, ale jednocześnie wiersze te wyrażały „psychikę (...) skomplikowaną i pełną wewnętrznych dramatów”. 4 Zasób aluzji (a przynajmniej ich podstawowy zrąb) mieścił się w tym, co można by określić jako zasadnicze komponenty świadomości narodowej, z drugiej strony „wewnętrzne dramaty” tej poezji współbrzmiały z dylematami dużej części społeczeństwa. Nie jego grup opiniotwórczych, ale właśnie społeczeństwa. Przy czym – to ważne – Broniewski nie mówił „w imieniu”; nawet najbardziej wiecowym tekstom potrafił nadać charakter wypowiedzi osobistej. „Był zafascynowany tragizmem życia – pisze Kwiatkowski – i wyrażał go w patetyczno–nonszalancki, zawadiacko–pesymistyczny, jedyny w swoim rodzaju sposób”. Ale przecież jest możliwa jeszcze inna linia polemiki. Mimo mnogości szczegółowych opracowań i popularnych zarysów, poezja Broniewskiego nie doczekała się dotąd naukowej monografii, i co ważniejsze, nie ma pełnego wydania tekstów, nie mówiąc już o krytycznym. Feliksa Lichodziejewska, autorka monografii bibliograficznej poety, pisze: „W bibliografii podmiotowej zarejestrowano ogółem około tysiąca stu pozycji, w tym szereg cykli składających się z kilku lub kilkunastu części. Poważna ilość tych pozycji to utwory nie znane nie tylko ogółowi czytelników, ale i znawcom poezji Broniewskiego. Utworów poetyckich zanotowano ponad siedemset (tom poezji zebranych Broniewskiego Wiersze i poematy zawiera ich tylko dwieście pięćdziesiąt dziewięć), z tego dwieście osiemdziesiąt jeden wierszy zachowanych tylko w formie rękopisu oraz siedemdziesiąt jeden drukowanych w czasopismach i nie włączonych do żadnego ze zbiorków. Artykułów, recenzji i utworów prozą zarejestrowano sto sześćdziesiąt cztery, a przekładów około dwieście dwadzieścia pozycji”. Znaczna część tych rozproszonych lub w ogóle nie drukowanych tekstów była przedmiotem refleksji krytycznej. Stąd też wiemy, że nie mają tej rangi co kanoniczne. Ale utwory z tomików emigracyjnych, nie przedrukowywane po 1945 roku, wnoszą sporo nowego do obrazu poety. Całościowa analiza tekstów z czasu wojny – łącznie z Banią z poezją – wprowadziłaby dalsze. Bogata, a w większości nieznana twórczość satyryczna i fraszkopisarska pozwala w innym, prześmiewczym świetle ujrzeć wątki, które w tonacji liryczno–patetycznej są obecne w twórczości poważnej. Nie były całościowo badane i nie zostały zebrane wiersze z okresu socrealistycznego, są także spore luki w grupie wierszy z ostatniego okresu twórczości. Wreszcie należałoby na nowo przebadać biografię poety i ustalić związki poszczególnych epizodów z twórczością poetycką... Nie będzie przesadą, gdy powiemy, że ten chyba najpopularniejszy w okresie powojennym poeta jest równocześnie poetą nieznanym. A raczej – znanym niepełnie, fragmentarycznie. W 1962 roku ukazały się, kilkakrotnie potem wznawiane. Wiersze i poematy, ustalające do dziś obowiązujący kanon poetycki Broniewskiego. Z jednej strony tom oddaje ówczesne opcje autora (pominięcie Słowa o Stalinie), z drugiej – cenzorskie cięcia (usunięcie wierszy więziennych). 3 Z BIOGRAFII. PIERWSZE WIERSZE Władysław Broniewski urodził się w Płocku 17 XII 1897 roku, zmarł w Warszawie 10 II 1962. Rodzina była szlachecka, ale już od dwóch pokoleń urzędnicza. Ojciec poety był kasjerem płockiego oddziału Banku Państwowego, matka, Zofia z Lubowidzkich, córką notariusza Sądu Okręgowego. Ojciec zmarł w 1902 roku, dziadek w 1905, po ich śmierci wychowaniem przyszłego poety i jego dwóch sióstr zajmowała się matka, prowadząca stancję dla uczennic, i babka, Jadwiga Lubowicka, udzielająca lekcji gry na fortepianie. W nostalgicznych wierszach jerozolimskich wspomnienia z dzieciństwa powrócą wraz z motywem Chopinowskiego Mazurka h-moll: A babka mi to grała na starym fortepianie w pokoju, gdzie fotografia dwóch braci rozstrzelanych. Jeden z tych braci rzeczywiście został rozstrzelany w Płocku, drugi zginął w powstaniu styczniowym. W powstaniu listopadowym walczył dziadek ze strony ojca. Były więc i tradycje patriotyczne, i szlacheckie, i po trosze artystyczne: oboje rodzice pisali wiersze, ojciec brał udział w pracy chóru i amatorskiego teatru; wiersze pisała także siostra Janina. Początkowo uczył się w domu, potem na kompletach Pawła Topolińskiego, od 1906 roku w Gimnazjum Polskim Macierzy Szkolnej w Płocku, szkole z polskim językiem wykładowym. Uczniem był średnim. We wspomnieniach woli przywoływać młodzieńcze lektury: Syzyfowe prace Stefana Żeromskiego, recytację Reduty Ordona, książki Mickiewicza, Słowackiego, Wyspiańskiego, ale także Ujejskiego, Konopnickiej i przede wszystkim – Mieczysława Romanowskiego. W szkole brał udział w legalnych i półkonspiracyjnych organizacjach młodzieżowych. Był współorganizatorem szkolnego skautingu, Związku Młodzieży Niepodległościowej, potem znalazł się w Związku Strzeleckim – w kręgu oddziaływania kierowanej przez Józefa Piłsudskiego PPS–Frakcja Rewolucyjna. Pierwsze znane wiersze pochodzą z tego właśnie okresu, ściślej – z 1913 roku. W tym roku bowiem Broniewski zaczął prowadzić notatnik, w którym zapisywał powstałe wówczas wiersze. I – jak można sądzić – traktował je poważnie. Pisał bowiem wcześniej – znany jest żartobliwy wierszyk o uczennicach płockiego gimnazjum żeńskiego z roku 1912. W listopadzie 1914 roku Broniewski wraz z kolegami zaczął wydawać pisemko szkolne „Młodzi Idą”, pisane ręcznie i hektografowane. Był tam i głównym redaktorem, i głównym autorem. W dwóch numerach (drugi ukazał się w grudniu 1914 lub styczniu 1915) opublikował siedem wierszy i kilka artykułów. Wzorcem dla tych utworów była późnoromantyczna twórczość Romanowskiego: Na szczyt! Na szczyt! Do szerszych, orlich lotów! Tam w górze orzeł wzbit! Jam z orłem walczyć gotów – Wśród burz, błysków, grzmotów! Na szczyt! 4 [ Pobierz całość w formacie PDF ] |