W kręgu zła (1970), Melville, Jean-Pierre
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
00:00:41:Siddhartha Gautama,|zwany Buddš,00:00:45:wzišł do ręki czerwonš kredkę,|zakrelił koło00:00:49:i rzekł:00:00:51:"W okrelonym dniu i godzinie,00:00:54:nieznani sobie ludzie00:00:56:cokolwiek by dotšd robili,00:00:59:spotykajš się|wewnštrz czerwonego kręgu00:01:02:nakrelonego przez Buddę00:01:04:aby w nim żyć...00:01:06:lub umrzeć."|RAMA KRISHNA00:01:35:Czerwone. Trudno!00:07:23:Dobre wieci:|Jutro wychodzisz.00:07:27:- Dzięki za informację, szefie.|- Nie przyszedłem tylko w tej sprawie.00:07:30:Ma niewiele czasu. Za chwilę obchód.00:07:34:O co chodzi, szefie?00:07:35:Znam cię od pięciu lat.|Tylko tobie mogę zaproponować tš robotę.00:07:40:Jaka?00:07:41:Klasyczna robota. Bez ryzyka.00:07:44:Jeli dobrze pójdzie.00:07:46:A jeli pójdzie le?00:07:48:- Nie mam ochoty tu wracać.|- A ja nie zamierzam tu sterczeć.00:07:53:Kiedy podam ci więcej szczegółów, zmiękniesz.00:07:57:Zdziwiłbym się.00:07:59:Co jest, Corey?00:08:01:Mylisz, że z takim życiorysem|i odsiadkš na koncie zaproponujš ci ambitniejszš robotę?00:08:31:Skurczybyki.00:08:33:Pospieszyli się.00:08:40:Trzeba być przewidujšcym.00:08:45:To prawda. Dlatego zatkałem zamek|żeby z zewnštrz nie było widać.00:08:49:Wybrałem ciebie, bo nie lubię ryzyka.00:08:53:Niczego nie da się przewidzieć.00:09:21:Ale, mów.00:09:25:Szwagier od 15 lat pracuje|w tej samej firmie.00:09:29:Dyrekcja zainstalowała|nowy system zabezpieczajšcy.00:10:37:Portfel.00:10:40:Trzysta franków.00:10:42:Trzy zdjęcia.00:10:44:Prawo jazdy.00:10:47:- Paszport.|- Przedawniony.00:10:51:Zegarek z platynowš bransoletš.00:10:56:Pęk kluczy. I to wszystko.00:11:50:Corey.00:11:52:Zdjęcia.00:16:02:- Gdzie telefon?|- Tam.|- Dziękuję.00:16:08:Tu policja. Proszę mnie połšczyć z żandarmeriš.00:16:11:- Ma pan mapę okolicy?|- Jest za panem.00:16:15:- Gdzie jestemy?|- W Mersault-L'Hopital.00:16:17:- Numer drogi?|- D23.00:16:19:Tu Komisarz Mattei|z Wydziału Kryminalnego.00:16:23:Eskortowałem aresztowanego,|włanie zbiegł z pocišgu.00:16:26:Natychmiast zarzšdcie blokadę wszystkich dróg.00:16:30:między Arnay-le-Duc,|Nuits-St-Georges, Beaune,00:16:33:Chalon-sur-Saone,|Le Creusot i Autun.00:16:37:W tej chwili jestem na przejedzie kolejowym,00:16:39:który przecina drogę D23.00:16:42:Niech kapitan tu przyjedzie,|wszystko mu wytłumaczę.00:16:45:Proszę także00:16:47:przekazać Prefektowi|żeby rozpoczšł Akcję Rex.00:16:50:Niech zabiorš psy|i przeszukajš okolicę.00:16:52:Nie traćcie ani chwili.|Ja zaczekam tutaj.00:16:57:Co mam robić?00:16:59:Nie mogę blokować torów.00:17:02:Proszę przynieć mój płaszcz, marynarkę,00:17:05:kajdanki, obydwa kapelusze00:17:07:i może pan jechać.00:19:19:Co takiego! Nie wierzę własnym oczom!00:19:22:Wyszedłem wczeniej00:19:25:za dobre sprawowanie.00:19:29:Rozegralimy partyjkę pokera.00:19:31:Widzę00:19:33:Jeli nie odzywałem się przez te cztery lata...00:19:37:- Pięć.|- Przepraszam...00:19:40:To dlatego, że w czasie ledztwa, ani podczas przesłuchania,|ani na procesie nie wymieniłe mojego nazwiska...00:19:46:Więc pomylałem, że będzie lepiej...00:19:49:Daj spokój.00:19:51:Nie wierzysz mi?00:19:54:Teraz możesz na mnie liczyć.00:19:57:Jest w pół do ósmej,|banki otwierajš o dziewištej.00:20:00:- Wypiszę ci czek.|- Nie potrzebuję.00:20:02:Pożycz mi tylko kilka tysięcy.|Oddam ci.00:20:05:Zaczekaj do dziewištej.00:20:07:Dam ci więcej.|Jestem ci to winien.00:20:10:Nic mi nie jeste dłużny,|pożycz mi tyle, o ile proszę.00:20:19:Nie mam przy sobie.|Musisz zaczekać.00:20:51:A tu?00:20:53:Nic. Kilka tysięcy.00:20:56:Wystarczy.00:21:01:Jak chcesz.00:21:20:Zwrócę ci.00:21:22:Oczywicie.00:22:18:- Co się stało?|- Nic.00:22:20:Paul?00:23:20:Zamknięte, proszę pana.00:25:25:Okrać Rica w jego domu.00:25:27:Oduczyłe się dobrych manier.00:25:36:Oddaj to co zabrałe, Corey.00:25:39:Zgoda.00:25:41:W każdym razie, przegrałem.00:25:58:Policja?00:32:27:Kontrola drogowa, poproszę dokumenty.00:32:34:Kiedy kupił pan samochód?00:32:36:Dzi rano o dziewištej.00:32:39:Musi pan przerejestrować pojazd.00:32:43:Pański adres zameldowania jest aktualny?00:32:45:Tak, Paryż, Paul Doumer, 19.00:32:48:Proszę otworzyć bagażnik.00:33:08:W porzšdku, dziękuję.00:33:16:Może pan jechać.00:33:57:- Cišgle nic?|- Zgubilimy trop nad wodš.00:34:02:Musicie go odnaleć.00:34:04:- Przeszukujcie metr po metrze.|- Tak jest Panie Komisarzu.00:38:30:- Poszukiwania trwajš?|- Tak.00:38:33:Ale moim zdanie to nic nie da.00:38:35:Nie mogę wymagać by zablokowano drogi w całej Francji.00:38:38:To nie terrorysta.00:38:40:Myli pan, że przelizgnšł się przez blokady?00:38:42:Na to wyglšda.00:38:44:Co panu to podpowiada?00:38:46:Mój instynkt łowiecki.00:38:48:Przynajmniej raz zwierzyna okazała się inteligentna.00:38:52:Dyrektor, czeka na pana.00:38:56:To niemożliwe.00:38:57:Po pana powrocie.00:38:59:Ach tak?00:39:48:Dzień dobry, kontrola drogowa.|Ma pan dokumenty wozu?00:39:57:Nie przerejestrował pan wozu.00:39:59:Pański kolega już mnie pouczył.|Zajmę się tym od jutra.00:40:03:Proszę otworzyć bagażnik.00:40:20:Zapomnieli dać mi klucza.00:40:22:Nie będę otwierał wszystkich skrzyń!00:40:27:Zwariowalicie?!00:40:33:Muszę przestrzegać rozkładu jazdy!00:40:36:Może pan jechać.00:42:05:Może pan wyjć. Nikogo nie ma.00:42:17:Ręce do góry!00:42:26:- Miły sposób dziękowania.|- Widziałe jak wsiadałem do samochodu.00:42:30:Jasne.|Inaczej nie zachęcałbym cię do wyjcia.00:42:33:Po co ryzykowałe?00:42:37:Do góry!00:42:38:Odpowiedz.00:42:40:Pozwól mi opucić ręce, inaczej nie odpowiem.00:43:01:Do tego nadziany.00:43:06:Opuć ręce.00:43:23:Dzi rano?00:43:26:Niemożliwe.00:43:29:Co pomylałe kiedy ukryłem się w twoim bagażniku?00:43:33:Że jeste tym, którego poszukuje policja.|Mówili o tobie w radiu.00:43:36:Włanie minęlimy blokadę w Chalon.00:43:39:Nie bałe się?00:43:41:Czego?00:43:43:Po pierwsze, mnie.00:43:45:A po drugie,00:43:48:że znajdš mnie w twoim bagażniku.00:44:39:Chodmy. Żeby się ukryć, nie ma jak Paryż.00:44:48:Gdybymy się nie zobaczyli, dziękuję.00:45:23:Dzień dobry, Fiorelli.00:45:25:Dzień dobry.00:45:30:Witaj, Grifollet.00:45:33:Czeć, Ofrene.00:45:59:A teraz co zjemy.00:46:03:Chodcie maluchy.00:46:05:Dšsacie się bo nie było mnie trzy dni.00:46:16:Chod, Grifollet.00:46:21:Co z tobš, Ofrene?00:46:32:Chod, licznotko.|Ty też.00:47:42:Zjed na prawo, na lenš drogę.00:48:30:Wysišd po mojej stronie.00:48:48:Stój.00:48:52:Nie odwracać się.|Ręce do góry.00:49:27:Zmywamy się.|Kto mógł usłyszeć strzały.00:49:57:- Teraz możemy liczyć tylko na szczęcie.|- Nadzieja jest matkš głupich.00:50:03:Panie Mattei,00:50:04:nie wie pan, że każdy podejrzany|powinien być traktowany jak winny?00:50:08:Nie zgadzam się, Panie Inspektorze Generalny.00:50:11:Przez moje ręce przewinęło się|wielu podejrzanych, którzy byli niewinni...00:50:14:Wolne żarty!|Nie ma niewinnych.00:50:17:Wszyscy sš winni00:50:20:Przychodzš na wiat bez skazy, ale na krótko.00:50:24:Panie Inspektorze Generalny, mój szef twierdzi,|że do schwytania Vogela...00:50:31:potrzebna będzie odrobina szczęcia i moja pomoc.00:50:34:Nie wštpię w pańskš dobrš wolę...00:50:37:Tym niemniej pozwoli pan,|że pozostanę sceptyczny00:50:40:jeli chodzi o skutecznoć|pańskich metod aresztowania.00:50:44:Mattei od piętnastu lat ma najlepsze osišgnięcia w Policji ledczej.00:50:48:Też mi co?|Człowiek się zmienia.00:50:51:Sšdzi pan, że od 1955 jestem taki sam?00:50:55:Wszyscy się zmieniamy...00:50:57:na gorsze.00:50:59:Jestem gotów złożyć dymisję...00:51:02:To zbyt proste.00:51:03:Przeciwnie. Rozkazuję panu odnaleć Vogela!00:51:07:Wszelkimi sposobami! Za wszelkš cenę!00:51:08:Zna go pan lepiej niż ktokolwiek.00:51:11:Podróż we dwójkę w wagonie sypialnym łšczy.00:51:15:Nawet jeli ta podróż jest krótka.00:51:18:Dobrze. Znajdę go.00:51:21:Jestem tego pewien.00:51:23:Życzę wam tego obydwu, Panie Dyrektorze,00:51:26:skoro ręczy pan za swojego podwładnego.00:51:30:Oczywicie.00:51:39:I proszę nie zapominać: Wszyscy sš winni.00:51:43:- Nawet policjanci?|- Wszyscy ludzie, Panie Mattei.00:51:50:- Żartował, czy mówił poważnie?|- Poważnie.00:51:53:To jego założenie: Zło drzemie w każdym z nas.|Wystarczy je rozbudzić.00:51:57:Dziwny człowiek.00:51:59:Przerażajšcy.00:52:02:Od czego pan zacznie?00:52:05:Od rutynowych czynnoci.00:52:16:- Słyszał pan?|- Tak, Panie Inspektorze Generalny.00:52:20:Skšd to nazwisko: "Mattei"?00:52:23:Jest niebieskookim blondynem.00:52:26:Nie wyglšda na Korsykanina.00:52:29:Przynie mi jego akta.00:52:31:Łšcznie z raportami dozorcy.|I listę jego konfidentów.00:52:56:- Nigdy bym nie podejrzewał, że jest konfidentem.|- I słusznie.00:53:00:- Jak to, chyba nie barmanka?|- Tak.00:53:07:Nie łatwo znaleć inteligentnego zbiega.00:53:10:Wiem.00:53:13:Raczej zastanów się jak go zwabić.00:53:16:Nie znam go.|Na co bierze?00:53:19:Na blachę, na muchę, czy na robaka?00:53:23:Nawet nie wiem czy to szczupak, czy płotka?00:53:26:Daruj sobie tę gadkę.00:53:29:Zawsze miałe bujnš wyobranię00:53:31:To już nie ta sama dzielnica co kiedy.00:53:34:Chuligani zmienili zwyczaje.00:53:37:Dzielnica wymarła.00:53:40:- Rusz się dalej.|- Znajš mnie.00:53:43:Korzystaj z pomocy innych, tak ja ja.00:53:46:Jasne.00:53:49:Mam jedno pytanie.00:53:52:Jeste pewien, że on jest winny?00:53:57:Tak.00:58:54:I co, Santi, zapominasz o starych znajomych?00:58:58:Po co pan tu przychodzi?00:59:01:Moi klienci pomylš,|że co mnie z panem łšczy.00:59:05:Chce mnie pan zrujnować?00:59:07:Przesada.00:59:10:Powiesz, że cho... [ Pobierz całość w formacie PDF ] |