W obronie austriackiej szkoły

W obronie austriackiej szkoły, Polityka, Gospodarka
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
W obronie austriackiej metody
Z wielką przyjemnością witam
odnoszący się kry-
tycznie do kilku aspektów myśli niektórych „austriackich ekonomistów”. Istnieją ku temu
dwa zasadnicze powody. Po pierwsze, niezwykle rzadko mamy do czynienia w Polsce z dys-
kursem między różnymi stronami sporu; często raczej publikuje się dzieła przedstawiające
pozytywny program interwencjonistyczny bez odwoływania się do oponentów. Po drugie,
artykuł profesora Tittenbruna nie dość, że dostarcza szansy na wymianę zdań, to na dodatek
zawiera wiele pożytecznych wskazówek dla samych zwolenników austriackiej szkoły ekono-
mii. Okazuje się bowiem, że dla wielu Czytelników będzie to esej mający dużą wartość edu-
kacyjną.
Zanim przejdę do właściwej repliki, wpierw zaprezentuję istotę austriackiej metody
oraz jej implikacje. Klarowne przedstawienie tematu poparte prezentacją kilku istotnych na-
zwisk pomoże nam odpowiedzieć na zarzuty sformułowane przez profesora Tittenbruna.
Bardzo często pozycje naukowe, co jest szczególnie widoczne w Polsce, mówią o jed-
nym austriackim nurcie. Tymczasem wewnątrz samej szkoły występuje bardzo wyraźny po-
dział. Pierwszy nurt, główny nurt austriacki, to linia Menger–Boehm-Bawerk–Mises–
Rothbard, którego zwolennikiem jest piszący te słowa. Drugi nurt natomiast to linia Menger–
Wieser–Hayek–Kirzner. Pierwszy nurt jest utożsamiany z racjonalistyczną tradycją i zajmuje
się
realnymi
działaniami ludzi, co, mówiąc ściślej, oznacza, że problemem badawczym są dla
niego realne zjawiska i czyny ludzi. W przypadku drugim mamy do czynienia z ekonomią
skupiającą się bardziej na „stanach wiedzy”, czy też „procesach równowagowych”.
Mises i Rothbard to zwolennicy „metodologicznego dualizmu”
To oznacza, że nauki
społeczne, w tym ekonomia, mają zasadniczo zupełnie odmienną metodę badawczą od takich
nauk jak fizyka czy chemia. W fizyce i chemii przedmiotem badań są substancje i związki,
które są w całości determinowane przez czynniki je otaczające. Syntezę wody tłumaczymy
tym, że warunki, w jakich znalazł się wodór z tlenem, zdecydowały o tym, że doszło do po-
wstania tlenku wodoru. Naturalnie takie eksperymenty i obserwacje pomagają nam formuło-
wać prawa, dotyczące otaczającej nas rzeczywistości. Zachowanie obiektów, które badamy,
jest tłumaczone przez nas czynnikami środowiskowymi.
Jak natomiast sytuacja wygląda w przypadku człowieka? Oczywiście wszelkie relacje
społeczne są rezultatem działań ludzi, którzy wybierają między różnymi możliwościami. Tak
jak tlen z wodorem nie wybierają, czy stworzyć wodę – decyduje za nich niejako środowisko,
w jakim się znajdą, tak w przypadku człowieka mamy sytuację inną. Człowiek decyduje, wy-
biera, działa – wybiera sobie cele i dostosowuje do nich możliwe środki. Człowiek może w
danej sytuacji podjąć się wyjścia A, ale wcale tego robić nie musi – może zdecydować się na
B. To sprawia, że działania człowieka nie da się określać czynnikami środowiskowymi, w
których przyszło się mu znaleźć (chociaż oczywiście mają na niego wpływ).
Każdy z nas wybiera, jak zadziała. Ten fakt jest cechą jasną i zrozumiała dla większo-
ści szkół ekonomii. Można powiedzieć nawet wprost: gdyby ludzie nie byli obdarzeni wolną
wolą, to nauka ekonomii by w zasadzie nie istniała (podobnie jak nie miałyby sensu etyka).
Jednakże skoro każdy z nas działa i wybiera, to czy możemy w ogóle mówić o uniwersalnych
prawach dotyczących ludzkiego działania? Czyż nie będzie to popadanie w samozaprzecze-
nie? Skoro ludzie działają i wybierają, to oznacza, że zawsze mogą się zdecydować na jedną z
alternatyw działania. A jeśli tak, to jak można mówić o uniwersalnych prawach ludzkiego
działania, skoro decyzja należy do człowieka i nie da się jej określać „prawami”?
1
L.Mises,
Theory and History
, Auburn 1985, s.1.
  Socjologowie borykając się z tym problemem stwierdzili, iż nie można formułować
absolutnych praw dotyczących ludzkiego działania. Zupełnie innego zdania był wybitny au-
striacki ekonomista Ludwig von Mises
Owszem, ludzie wybierają i podejmują się działań. Owszem, pozytywistyczna metoda
(eksperymentowanie, determinizm) jest zła dla badania działań człowieka. Owszem, ludzie
zawsze mogą zdecydować tak, albo inaczej. Niemniej jednak można mówić o uniwersalnych
prawach ludzkiego działania. Jak to? Bardzo prosto: za podstawę i obiekt badań obrać właśnie
wolną wolę, jaką jest obdarzony człowiek. Po prostu, skoro musimy uznać za rzecz prawdzi-
wą fakt, że ludzie wybierają, to niech ten właśnie fakt będzie podstawą naszej nauki
Działanie człowieka jest punktem wyjścia wszelkich rozważań ekonomicznych. Czy
założenie to jest prawdą aprioryczną, jak sugeruje za Kantem Mises, czy też prawdą empi-
ryczną, jak powtarza Rothbard za Arystotelesem, jest istotne filozoficznie
Dla ekonomisty
nie ma to jednak znaczenia. Liczy się sam niepodważalny „aksjomat działania”, który ozna-
cza właśnie, że ludzie wybierają sobie środki do realizacji celów. Nie można zaprzeczyć ak-
sjomatowi działania, ponieważ próbując mu zaprzeczyć dana osoba tylko potwierdzałaby jego
prawdziwość. Aby cokolwiek zrobić, muszę zadziałać. Przedstawianie opinii jest więc także
działaniem, zatrudnianiem jakichś środków (mojego ciała, miejsca w których stoję, lub dłu-
gopisu i papieru, czy też komputera i drukarki itd.) do realizacji jakiegoś celu (przedstawienia
opinii).
Mamy zatem ostateczną rzecz, na której będzie się zatrzymywać nauka ekonomii i
której wyjaśnianie będzie poza obszarem jej badań. Prawa ekonomiczne natomiast będą bu-
dowane przez teoretyka na bazie tego niepodważalnego założenia. Zastosowana zostanie przy
tym metoda dedukcji, czyli prezentowania formalnych implikacji faktu, że człowiek działa. A
ponieważ aksjomat działania jest prawdziwy i niepodważalny, to przy założeniu, że w trakcie
rozumowania nie popełniono logicznego błędu (wyciągano wnioski zgodnie z logiką), prawa
ekonomiczne są absolutnie prawdziwie i niepodważalne
Kilka przykładów powinno wyjaśnić sytuację. Wiadomo, że ludzie działają, a więc
poświęcają środki do realizacji wybranych celów. Dwie implikacje, które rzucają się nam w
oczy, to po pierwsze: ponieważ środki są poświęcane do realizacji celów, to muszą mieć
mniejszą wartość dla jednostki niż cel, któremu realizacji służą. Szklanka, cukier, mleko, ka-
wa rozpuszczalna i gorąca woda są mniej warte niż gotowy napój do picia. Wynika to wprost
z aksjomatu działania – skoro środki są poświęcane na realizację celu, to muszą mieć mniej-
szą wartość, gdyż poświęcono je na realizowanie celu. Rzecz zrozumiała i bardzo istotna dla
przedstawienia teorii procentu
Podobnie zauważamy, że środki mają wartość, ponieważ będą służyć jakiemuś celowi.
Gdybym nie pożądał napoju, to kawa rozpuszczalna straciłaby zdecydowanie na wartości lub
w ogóle nie byłaby dla mnie istotna. Gdyby ludzie nie chcieli jeździć samochodami, nagle
wszystkie półprodukty i środki do ich tworzenia zdecydowanie by straciły na swojej wartości
(zachowałyby wartość tylko w takim zakresie, w jakim nie byłyby specyficznie, czyli w jakim
można by je wykorzystać do innych celów). Rzecz jasna i niezwykle kluczowa do wyjaśnie-
nia systemu cenowego i relacji między kosztami oraz cenami
2
J Hülsmann,
Facts and Counterfactuals in Economic Law
,
Journal of Libertarian Studies
Vol.17, no. 1 (Winter
2003), s.61-4.
3
L.Mises,
Human Action
, Chicago 1966, s.17-8.
4
M.Rothbard,
In Defense of “Extreme Apriorism”
, (w:)
Southern Economic Journal
, January 1957, s.314-320.
5
Więcej o metodzie zobacz prace Misesa takie jak
Epistemological problems of economics
,
Ultimate foundation
of economic science
.
6
Implikacjami tego fundamentalnego zjawiska zajął się niedawno profesor Hülsmann. Zob: J.G.Hülsmann,
Theory of Interest
,
Quarterly Journal of Austrian Economics
Vol.5 No.4, Winter 2002 s.77-110.
7
C.Menger,
Principles of Economics
, Grove City 1994, s.63-7.
      Kolejny przykład, ponieważ ludzie wybierają sobie cele i działają, a ekonomista jest
zainteresowany realnymi procesami gospodarowania, to obowiązuje zasada demonstrowania
preferencji
To oznacza, że człowiek wybiera przez siebie najbardziej pożądane drogi działa-
nia, odstawiając te mniej istotne, mniej ważne, na bok. Psychologiczne rozważania nie grają
tutaj roli. Ekonomistę nie interesuje, że ktoś lamentuje nad tym, że pali papierosy i „chciałby”
rzucić w sensie psychologicznym. Dla ekonomisty ważne są realne wybory i realne działania i
fakt, że jednak się pali. Nie jest też ważne dla niego, że można by do siebie powiedzieć: „nie
chcę pracować, wolałbym pobalować”. „Chęć” jest dla ekonomisty ważna tylko w sensie
prakseologicznym i jeśli dana osoba pracuje, to po prostu znaczy, że chce pracować. Psycho-
logia wykracza poza zakres badań ekonomii
Skąd takie stanowisko? Z aksjomatu działania. Ważne jest, że ludzie używają środków
do produkcji papierosów – że płacą za nie pieniądze, że czynniki produkcji są alokowane w
ten sektor. Że wytwarza się tytoń i zatrudnia do tego ludzi. O to chodzi w ekonomii.
Jasne powinno być także, że przy działaniu nie ma mowy o obojętności. W sensie psy-
chologicznym może mi być „obojętnie”, czy założę dzisiaj czarne, czy niebieskie spodnie.
Ale jednak samym swoim działaniem i wyborem demonstruję preferencję i jeśli założyłem
niebieskie, to właśnie w sensie prakseologicznym je preferowałem. Być może były bliżej, być
może skojarzyły mi się z lepszymi czasami. To nie jest istotne – co się liczy, to fakt, że czarne
zostały odstawione na bok, a włożono niebieskie
Naturalne jest, że o naszych działaniach decydują dzisiejsze preferencje. Nie ma takiej
możliwości, by o naszym dzisiejszym działaniu decydowały preferencje z przeszłości. Wybór
jest zawsze podejmowany w danej chwili (oczywiście można mieć preferencję dzisiejszą na
zasadzie „ponieważ kiedyś miałem preferencję taką, to...”, albo przeszłe preferencje mogły
mieć wpływ na to, jak wygląda moja dzisiejsza sytuacja). O jakiej implikacji powiemy dalej?
O takiej, że koszt jest rzeczą subiektywną i oznacza najlepszą z utraconych możliwości. Jeśli
zamierzam dokończyć pisanie mojego artykułu, to moim kosztem nie jest to, ile już czasu na
niego poświęciłem, ale to, że w trakcie jego kontynuacji nie będę robił czegoś innego (np.
czytał Pottera)
Rozwinięcie tej konkluzji miałoby bardzo poważne konsekwencje dla kryty-
ki polityki monopolizowania rynku, którą się dla zachowania pozorów współcześnie nazywa
„polityką antytrustową”
Albo weźmy sobie efekt Wicksella. Skoro to ludzie działają i o kierunku ich działań
decydują ich własne preferencje (jakiekolwiek by nie były), to stopa procentowa będzie zja-
wiskiem realnym zależnym od ich preferencji. Jeśli zatem jakaś ponad rynkowa siła, taka jak
bank centralny, zwiększy podaż pieniądza na rynku i przymusowo obniży stopy procentowe,
to przy niezmienionych preferencjach społeczeństwa, wystąpi sprzężenie zwrotne. Nowe pie-
niądze spłyną na rynek i będą wydawane według poprzednich preferencji ludzi, które odtwo-
rzą poprzedni poziom stopy procentowej
Albo handel. Ponieważ obowiązuje zasada demonstrowania preferencji i każdy czło-
wiek działa po to, aby uzyskać efekt korzystniejszy niż gdyby się działania nie podjął (lub
zrobił coś innego), handel jest wymianą na której ex ante korzystają zawsze dwie strony
transakcji.
8
M.Rothbard,
Toward a Reconstruction of Utility and Welfare Economics
, (w:)
Logic of Action
, Londyn 1997,
s.211-2.
9
M.Rothbard,
Man, Economy and State
, Los Angeles 1970, s.63.
10
W.Block,
Austrian Theorizing: Recalling the Foundations
,
The Quarterly Journal of Austrian Economics
vol.
2, no. 4 (Winter 1999), s.22-4.
11
J.M.Buchanan, G.F.Thirlby,
L.S.E. Essays on Cost
, London 1973.
12
D.Armentano,
Antitrust and Monopoly
, New York 1982.
13
K.Wicksell,
Interest and Prices
, New York 1965. Na bazie tej koncepcji Austriacy zbudowali teorię cyklu
koniunkturalnego. L.Mises,
Theory of Money and Credit
, Indiana 1981, s.377-404; F.A.Hayek,
Prices and Pro-
duction
, London 1946; L.Robbins,
Wielkie przesilenie gospodarcze
, Kraków 1937.
      Albo: ustanowienie płacy minimalnej powyżej ceny rynkowej zawsze będzie prowa-
dzić do przymusowego bezrobocia, ponieważ są pracownicy, którzy chcieliby pracować za
mniej i pracodawcy gotowi ich zatrudnić przy tych niższych zarobkach. Płaca minimalna po-
wyżej ceny rynkowej oznacza zakaz dokonywania transakcji między dwoma stronami, które
się chętnie jej podejmą (ponieważ mają takie preferencje).
Na tej zasadzie formułować można całe teorie ekonomiczne. Zasady marginalnej uży-
teczności, wyceny czynników produkcji, teorii zysków i strat, przedsiębiorczości, pieniądza,
cyklów koniunkturalnych, wolnej konkurencji, interwencjonizmu itd.
Powyższe prawa są implikacjami aksjomatu ludzkiego działania. Aksjomatu działania
nie sposób podważyć bez popadania w samozaprzeczenie (byłoby to czystym nonsensem,
ponieważ nie można argumentować, że nie można argumentować). Jeśli zatem wyprowadzo-
ne powyżej implikacje są poprawne, nie łamią zasad dedukcji, to należy je uznać za prawdzi-
we i stosowalne do wszystkich przypadków, o których mówią.
Naturalną cechą ludzkiego działania jest także fakt, że ludzie mogą błędnie lub po-
prawnie antycypować przyszłość (ponieważ mogą wybierać). Oznacza to nieuchronnie moż-
liwość dokonywania poprawnych albo błędnych decyzji (rzecz pomocna w wyjaśnianiu zja-
wiska zysków i strat i teorii równowagi).
Ponieważ prezentowanie teorii ekonomicznej też jest czynnością i działaniem, to natu-
ralnie teoretyk może popełniać błędy. Dlatego konieczna jest debata i wymiana zdań w celu
poszukiwania prawdy. To jedyny sposób na to, aby przedstawić prawdziwe prawa ekono-
miczne. Podejście dedukcyjne, austriackie, bynajmniej nie oznacza ogłaszania się nieomyl-
nym. Wprost przeciwnie. Standardem, do jakiego ekonomiści austriaccy odwołują się w dys-
kusji, są niepodważalne prawa logiki, nie zaś zbieranina danych statystycznych, które można
dowoli dobierać i podważać w zależności od punktu widzenia (a dane same za siebie nie mó-
wią)
W ten oto sposób przedstawiłem bardzo skrótowo zasady metody, charakterystycznej
dla dzisiejszego głównego nurtu Austriaków (Mises-Rothbard). Nie zamierzam się w tej pra-
cy zajmować szerzej nurtem Hayeka-Kirznera (chociaż kilka razy się do niego odwołamy),
ponieważ jest on wyraźnym odejściem od nurtu racjonalistycznego. Hayek był wyraźnie bli-
żej popperyzmu i raczej niechętnie podchodził do misesowskiego aprioryzmu. Co więcej,
pojawiały się między nimi wyraźne różnice zdań, dotyczące kluczowych kwestii austriackiej
teorii
Profesor Tittenbrun zdaje się całkowicie pomijać to w swoim eseju. Prawdopodobnie
dlatego, że powołuje się na prace sprzed lat 90, kiedy to rozpoczęto debatę dehomogenizacyj-
ną, pokazującą, jak wielkie różnice dzieliły Misesa i Hayeka. Nie tylko w kwestii metodolo-
gii, ale także pieniądza, systemu bankowego, socjalizmu i innych elementów. Odwołanie au-
tora do tych artykułów mogłoby mu ułatwić krytykę i sceptyczne podejście do metody au-
striackiej. Jednak, niestety, nie wiemy, czy krytykowany jest Mises, czy Hayek, a zapewniam,
iż różnice między nimi są bardzo poważne
Co więcej. Jak się w kilku miejscach przekonamy, krytyka Hayeka zaprezentowana
przez profesora Tittenbruna jest zbieżna z krytyką współczesnych Misesistów!
Pierwszym dobrym przykładem jest tutaj teza:
14
Zwolennikiem takiej błędnej pozytywistycznej metody jest szkoła chicagowska. M.Friedman,
Methodology of
Positive Economics
(w:)
Essays in Positive Economics
, Chicago 1953, s.3-43.
15
F.A.Hayek,
Indywidualizm i porządek ekonomiczny
, Kraków 1998, passim.
16
O debacie dehomogenizacyjnej zobacz: J.Salerno,
Mises and Hayek Dehomogenized
, (w:)
Review of Austrian
Economics
, vol.6, s.113-46. W.Block, K.M.Garschina,
Hayek, Business Cycles, and Fractional Reserve Bank-
ing: Continuing the DeHomogenization Process
, (w:)
Review of Austrian Economics
vol.9 no.1, s.77–94.
   W odróżnieniu od punktu widzenia ekonomii neoklasycznej ujmującego instytucje spo-
łeczne jako wynik
celowego
planu, myśliciele austriaccy kładą nacisk na ich
przypadkowe
,
czy
żywiołowe
wyłanianie się z działań poszczególnych jednostek nie stawiających sobie za
cel tworzenia złożonych struktur.
Naturalnie powyższa wypowiedź dotyczy Hayeka, ale nie dotyczy Misesa. Dla tego
pierwszego gospodarka jest „spontanicznym ładem”, gdzie w sposób niejako niezależny od
jednostek „koordynowane” są poszczególne plany ekonomiczne i „wiedza” między podmio-
tami
Zupełnie inaczej wygląda sytuacja dla drugiego ekonomisty. Gospodarka jest nie
„spontanicznym”, ale „racjonalnym” ładem. „Racjonalnym” w takim sensie, iż jest on rezulta-
tem działań określonych ludzi, którzy mieli jakieś plany jego stworzenia. W znaczeniu Hay-
eka pieniądz jest spontanicznym wynalazkiem – dla Misesa jest efektem działań ludzi, którzy
dostrzegli niesamowite plusy pośredniej wymian
Kilka linijek dalej profesor pisze dalej o tym, że „ogniwem łączącym oba filary meto-
dologii szkoły austriackiej jest pojęcie
celowego
ludzkiego działania”, co stanowi niejako
dokładne przeciwieństwo cytatu powyższego. W tamtym mieliśmy do czynienia z opisem
metody Hayeka; w tym natomiast mamy do czynienia z podejściem Misesa. Brak zdecydo-
wania za strony polemisty sprawia, że nie wiemy, kto jest intelektualnym przeciwnikiem.
Przejdźmy jednak dalej.
Ciekawie wygląda wypowiedź, w której autor przeciwstawia Austriaków neoklasy-
kom:
pojęcie działania jest trudne do przyjęcia dla ekonomii neoklasycznej ze względu na
nieobserwowalny charakter jego głównych elementów : celu i wyboru. Ekonomia ortodoksyj-
na pod wpływem pozytywizmu i behawioryzmu koncentruje się w głównej mierze na zjawi-
skach obserwowalnych i łączących je związkach.
Podejście Misesa i Rothbarda jest bardzo jasne. Fakt, że ludzie działają jest niepodwa-
żalny i „zauważalny” na każdym kroku. „Zauważalny” nie samymi oczami, ponieważ oczy
mogą obserwować jedynie ruchy jakichś cząstek. Naturalnie, jeśli piszę coś za pomocą kla-
wiatury, to moje oczy zobaczą tylko efekt ruchów komórek i reakcji chemicznych z tym
związanych. Niemniej jednak „działanie” jest zjawiskiem obserwowalnym i dostrzegalnym
przez człowieka (naturalnie nie tylko za pomocą siatkówki i zmysłu wzroku). Sama obserwa-
cja jest działaniem, tak samo, jak myślenie, zatem z definicji działamy, jeśli w ogóle zastana-
wiamy się nad naszymi obserwacjami.
Widzimy zatem, że ekonomia austriacka skupia się na przedmiocie działań „zauwa-
żalnym” dla każdego naukowca: wyborze. Fakt, że wyboru nie da się zapisać za pomocą liczb
nie oznacza, że wybór nie istnieje. Analogicznie, to, że nie można go powąchać, polizać, do-
tknąć, czy zobaczyć, nie oznacza tego, iż nie jest on faktem
Następna sugestia, która się pojawiła, to rzekome skupiania się ekonomii ortodoksyj-
nej na zjawiskach obserwowalnych i łączeniu jej w związki. Naturalnie jest dokładnie na od-
wrót. To Szkoła Austriacka jest przesiąknięta realizmem i koncentruje się na uniwersalnych
wyprowadzonych za pomocą dedukcji wnioskach. Zależności między poszczególnymi ele-
mentami działania ludzkiego stanowią klucz do zrozumienia mechanizmów gospodarczych.
Tymczasem główny nurt ekonomii buduje „abstrakcyjne” (w negatywnym tego słowa
znaczeniu) modele, które nie mają związku z rzeczywistością, a stanowią koncepcje nie bazu-
17
F.A.Hayek,
Indywidualizm prawdziwy i fałszywy
,(w:)
Indywidualizm i porządek ekonomiczny
, s.7-41.
18
J.Salerno,
Ludwig von Mises as a Social Rationalist
, (w:)
Review of Austrian
Economics Vol.4 1990, s.26-54.
19
H.H.Hoppe,
Economic science and Austrian Method
, sekcja II:
On Praxeology and Praxeological Founda-
tions of Epistemology
, www.mises.org
    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • diabelki.xlx.pl
  • Podobne
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Spojrzeliśmy na siebie szukając słów, które nie istniały.