X


Właściwa kontynuacja (3)

Właściwa kontynuacja (3), Duchowość, David Servant (PDF)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Mile widziane jest drukowanie, kopiowanie, dystrybucja lub
rozsyłanie tego dokumentu w jakikolwiek sposób.
Warunkiem jest zachowanie integralności i niezmienionej
treści oraz nie czerpanie z tego zysków.
(c) 2007 David Servant
Pozyskujący uczniów sługa Boży
Biblijne zasady przynoszenia owocu oraz pomnażania Bożego Królestwa
David Servant
Rozdział trzeci
Właściwa kontynuacja
Przez wiele lat i na różne sposoby sam nieświadomie angażowałem się w praktyki przeciwne
celowi, do jakiego Bóg kazał mi zmierzać: czyli do pozyskiwania uczniów. Jednak Duch Święty
stopniowo otwierał mi oczy na moje błędy. Nauczyłem się jednej rzeczy: wszystko, czego mnie
nauczono i w co wierzę, powinienem konfrontować z Bożym Słowem. Nasze tradycje zaślepiają
nas na to, co powiedział Bóg. A nawet gorzej, bo jesteśmy ze swych tradycji
dumni
, pewni że
należymy do owej elitarnej grupy, która posiadła lepsze poznanie prawdy niż pozostali
chrześcijanie. Pewien nauczyciel Bożego Słowa sarkastycznie zauważył: – Obecnie na świecie
istnieje 32 tysiące denominacji. Czy nie jesteś szczęśliwy jako członek tej, która jest prawdziwa?
Z powodu naszej pychy Bóg się nam sprzeciwia. Jeśli chcemy pójść dalej i być w pełni gotowi,
by stanąć przed Jezusem, musimy się uniżyć. Takim Bóg daje łaskę.
Rola pastora
Pozyskiwanie uczniów, czyli główny cel sługi ewangelii, winien kształtować całą jego posługę.
Powinien nieustannie zadawać sobie pytanie: – Na ile moje działanie wpływa na proces
pozyskiwania takich uczniów, którzy będą posłuszni wszystkim przykazaniom Jezusa? – To proste,
szczere pytanie wyeliminowałoby wiele z tego, co się robi pod hasłem działalności chrześcijańskiej.
Rozważmy służbę pastora/starszego/przełożonego
, który zajmuje się jednym lokalnym
kościołem. Jaki jest jego pierwszorzędny obowiązek, jeśli ma on pozyskiwać uczniów, posłusznych
wszystkim przykazaniom Jezusa? Naturalnie na myśl nasuwa się
nauczanie
. Jezus powiedział, że
uczniów pozyskuje się poprzez nauczanie (zob. Mt 28,19-20). Wymogiem stawianym kandydatowi
na pastora/starszego/przełożonego jest umiejętność nauczania (1Tm 3,2). Ci, którzy „dobrze się
trudzą głoszeniem Słowa i nauczaniem”, powinni „doznawać podwójnego szacunku” (1Tm 5,17).
1
. Wydaje się całkiem jasne, iż termin „pastor” (grecki rzeczownik
poimain
, co znaczy
pasterz
, występujący tylko
jeden raz w NT) jest odpowiednikiem słowa „starszy” (gr.
presbuteros
, spotykany wielokrotnie w NT), a także terminu
„przełożony” (gr.
episkopos
, tłumaczonego także jako
biskup
). Paweł na przykład polecił starszym (
presbuteros
) z
Efezu, których Duch Święty ustanowił biskupami/przełożonymi (
episkopos
), by paśli (gr.
poimaino
) trzodę Bożą [z
ang.] (zob. Dz 20, 17.28). W Tt 1,5-7 terminy starsi (
presbuteros
) i biskupi (
episkopos
) użył zamiennie. Również Piotr
zachęcał starszych (
presbuteros
), by paśli (
poimaino
) trzodę (1P 5,1-2). Koncepcja, jakoby biskup/przełożony (gr.
episkopos
), sprawował urząd wyższy od pastora czy starszego i był zwierzchnikiem nad większą liczbą lokalnych
kościołów jest wymysłem ludzkim.
 Dlatego pastor powinien oceniać każde kazanie, pytając siebie: – Na ile to kazanie przyczynia się
do pozyskiwania uczniów?
Czy jednak pastor wypełnia swój obowiązek nauczania, wygłaszając tylko niedzielne i środowe
kazania? Jeśli tak sądzi, pomija fakt, iż zgodnie z Pismem swoją służbę nauczania spełnia
przede
wszystkim
własnym przykładem i sposobem życia. Przykład jego codziennego życia jest tylko
uzupełniany przez kazania. Właśnie dlatego wymogi stawiane pastorom/starszym/przełożonym
bardziej dotyczą ich charakteru i stylu życia niż umiejętności komunikacji słownej. Spośród 15
wymogów dotyczących biskupów (przełożonych), wymienionych w 1Tm 3,1-7 czternaście odnosi
się do cech charakteru, a tylko jeden to umiejętność nauczania. Spośród 18 wymogów dotyczących
starszych, wymienionych w Tt 1,5-9 siedemnaście odnosi się do charakteru, a tylko jeden to
umiejętność nauczania. Paweł najpierw przypomniał Tymoteuszowi: „
Wzorem
bądź dla wierzących
w mowie, postępowaniu, miłości, wierze, czystości” (1Tm 4,12). A
potem
dodał: „Dopóki nie
przybędę, zajmuj się czytaniem, zachęcaj, nauczaj” (w. 13). Zanim powiedział o publicznej
posłudze nauczania Tymoteusza, wezwał go, by dawał przykład osobistego charakteru, czym
podkreślił, jak wielką ma to wagę.
Podobnie napisał Piotr:
Starszych więc, którzy są wśród was, ja również starszy, a także świadek cierpień Chrystusa i
uczestnik chwały, która ma się objawić, zachęcam: Paście trzodę Boga, która jest wśród was,
troszczcie się o nią nie pod przymusem, ale z ochotą, zgodnie z wolą Boga, nie dla marnego
zysku, lecz z oddaniem, nie jak ci, którzy mają władzę nad powierzonymi sobie, ale jak ci,
którzy stają się wzorem dla trzody
(1P 5,1-3).
Kto nas inspiruje do tego, by zaprzeć się samych siebie i okazywać posłuszeństwo Chrystusowi?
Czy godne podziwu kazania, czy raczej dobre wzorce życiowe? Niezaangażowani, niebiorący się w
karby pastorzy nikogo nie inspirują do brania własnego krzyża. Wygłaszają okazjonalne kazanie na
temat oddania się Chrystusowi, używając mglistych ogólników, by słuchacze nie kwestionowali ich
szczerości.
Wielcy liderzy chrześcijańscy w większości są znani nie ze swych kazań, ale z
poniesionych ofiar
. Ich przykład inspiruje nas jeszcze długo po ich odejściu.
Jeśli pastor, jako prawdziwy uczeń Jezusa Chrystusa, nie stanowi wzoru posłuszeństwa, traci
jedynie czas głosząc kazania. Pastorze, twój przykład przemawia 10 razy głośniej niż twoje kazania.
Czy inspirujesz ludzi, by zaparli się samych siebie i byli posłuszni Chrystusowi, czyniąc to samo w
swoim życiu?
A jak pastor przykładem własnego życia może nauczać ludzi, skoro znają go tylko jako
niedzielnego oratora? Najbliżej zaś widzą jego życie podczas 5-sekundowego uścisku dłoni, kiedy
grzecznie wychodzą z kościoła.
Chyba jest coś nie tak ze współczesnym modelem pastorowania.
Cotygodniowe niedzielne kazanie
Pastor robi kolejne błędne założenie, jeśli uważa, iż jego służba nauczania to przede wszystkim
wygłaszanie
cotygodniowych wykładów
. Jezusowa posługa nauczania polegała nie tylko na
publicznych kazaniach (które w większości były raczej krótkie), ale też na prywatnych rozmowach,
inicjowanych przez jego dociekliwych uczniów. Ponadto, te rozmowy nie ograniczały się do pół
godziny tygodniowo w budynku kościelnym, ale odbywały się na brzegu jeziora, w domach i
podczas wędrówek po polnych drogach, kiedy to Jezus prowadził swoje życie wystawione w pełni
„na widok” publiczny. Ten sam model nauczania przejęli apostołowie. Po dniu Pięćdziesiątnicy
nauczali „w świątyni i
po domach
” (Dz 5,42). Prowadzili codzienną interakcję ze wspólnotą
wierzących. Paweł również nauczał „publicznie i
po domach
” (Dz 20,20).
Może jako pastor porównujesz swoją posługę nauczania do służby Jezusa i pierwszych
apostołów. Może nawet się zastanawiasz, czy to, co robisz, jest zgodne z Bożym zamiarem wobec
ciebie, czy też kontynuujesz tylko to, czego cię nauczyły setki lat tradycji kościelnej. Jeśli
się
zastanawiasz
, to dobrze. To
bardzo
dobrze. To pierwszy krok we właściwym kierunku.
A może poszedłeś dalej. Zadałeś sobie pytanie: – Skąd wziąć czas na takie posługiwanie,
nauczanie ludzi po domach, włączanie ich w moje codzienne życie, by wywierać na nich wpływ
głównie własnym przykładem? –To
cudowne
pytanie, bo może cię skłonić do zastanawiania się, czy
coś jest nie tak ze współczesną koncepcją roli pastora.
A może pomyślałeś: – Nie wiem, czy chciałbym aż tak bardzo się zbliżyć do swoich wiernych.
W szkole biblijnej nauczono mnie, iż pastor powinien zachować pewien dystans, aby utrzymać
swój zawodowy wizerunek. Nie może się z nimi zaprzyjaźniać.
Taka myśl wyjawia, iż w dobie obecnej z prowadzeniem kościoła dzieje się
naprawdę
coś złego.
Jezus był na tyle blisko z dwunastoma uczniami, że jeden z nich podczas wspólnego posiłku bez
skrępowania położył głowę na jego piersi (zob. J 13,23-25). Oni dosłownie żyli razem przez kilka
lat. A gdzie profesjonalny dystans do uczniów, aby móc im skutecznie posługiwać?
Porównanie metod, dawnych i współczesnych
Jeśli naszym celem jest posłuszeństwo Jezusowi i pozyskiwanie uczniów, to czy nie byłoby
mądrze stosować w tym dziele Jego metody? U Niego sprawdzały się one całkiem dobrze, a także u
Jego naśladowców, apostołów.
A jak skuteczne są współczesne metody pozyskiwania uczniów, posłusznych wszystkim
przykazaniom Chrystusa? Skoro badania robione w Ameryce stale wskazują, iż styl życia
większości z tych, którzy uważają się za chrześcijan praktycznie nie odbiega od sposobu życia
niewierzących, to może nadszedł czas, aby zadać sobie kilka pytań i na nowo przestudiować Pismo
Święte.
Oto ważna kwestia: W jaki sposób pierwszy Kościół, który nie miał profesjonalnie
wykształconych duchownych, budynków sakralnych, szkół biblijnych i seminariów, śpiewników i
rzutników, bezprzewodowych mikrofonów i nagrywarek, programów dla Szkoły Niedzielnej i grup
młodzieżowych, zespołów uwielbiających i chórów, komputerów i kopiarek, chrześcijańskiego
radia i telewizji, setek tysięcy książek chrześcijańskich, a nawet osobistych Biblii, tak dobrze sobie
radził z pozyskiwaniem uczniów?
Ani oni ani Jezus nie potrzebowali tych rzeczy
. A jeśli wówczas
nie były one niezbędne, to
nie są konieczne i dzisiaj
. Mogą być pomocne, ale nie są nieodzowne.
Właściwie
wiele z nich nieraz przeszkadza w pozyskiwaniu uczniów
. Podam dwa przykłady.
Najpierw rozważmy współczesny wymóg, iż kościół powinni prowadzić jedynie pastorzy
wyszkoleni w szkołach biblijnych lub seminariach.
Taka koncepcja była dla Pawła czymś
niesłychanym
. W różnych miastach zakładał lokalne kościoły, następnie wyjeżdżał na kilka tygodni
lub miesięcy, po czym tam wracał, aby ustanowić starszych do ich prowadzenia (zob. na przykład
Dz 13,14 – 14,23). Oznacza to, że te kościoły, pozbawione przez ten czas obecności Pawła, nie
miały formalnego przywództwa, zaś owi starsi, w chwili ich powoływania, byli w większości dość
młodymi w wierze. Jakże wiele im brakowało w porównaniu z dwu- lub trzyletnią formalną
edukacją, przygotowującą do tej pracy.
Zatem
Biblia uczy, iż pastorzy/starsi/przełożeni nie potrzebują dwóch czy trzech lat formalnej
edukacji, by skutecznie sprawować swoją służbę
. Tego faktu nie da się podważyć. A jednak obecnie
każdy wierzący słyszy: – Jeśli chcesz zostać w kościele liderem, potrzebujesz lat zawodowego
szkolenia.
– Spowalnia to proces tworzenia liderów, spowalnia pozyskiwanie uczniów, w efekcie
2
. Współczesny nacisk na profesjonalne przygotowanie duchowieństwa jest pod wieloma względami objawem
szerszej choroby, polegającej na założeniu, że zdobywanie wiedzy jest jednoznaczne ze wzrostem duchowym.
Uważamy, że ten, kto więcej wie, jest bardziej dojrzały duchowo, choć bywa wręcz odwrotnie, gdyż może się pysznić
tym, czego się nauczył. Paweł napisał: „wiedza wbija w pychę” (1Kor 8,1). I z pewnością ktoś, kto przez 2 lub 3 lata
codziennie słuchał nudnych wykładów, jest dobrze przygotowany do tego, by co tydzień nudne wykłady wygłaszać!
 spowalnia rozwój kościoła. Ciekaw jestem, na ile amerykańskie firmy Avon i Amway nasyciłyby
swoje rynki zbytu, gdyby wymagały od każdego handlowca, aby przed podjęciem sprzedaży mydła
czy perfum przenosił się z rodziną do innego miasta w celu zdobycia tam formalnego
przeszkolenia.
- Ależ pastorowanie to takie trudne i złożone zadanie! – powiadają niektórzy. – Biblia uczy, aby
nie powoływać na stanowisko przełożonego (biskupa) kogoś nowo nawróconego (zob. 1Tm 3,6).
Po pierwsze, chodzi o definicję nowo nawróconego. Najwyraźniej opinia Pawła różniła się od
naszej, gdyż na stanowisko pastora/starszego/przełożonego powoływał tych, którzy byli wierzący
dopiero od kilku miesięcy.
Po drugie, pastorowanie jest obecnie tak trudne i wymagające, ponieważ nasza rozbudowana
struktura kościoła i jego służb daleko odbiega od modelu biblijnego. Tak ten system
skomplikowaliśmy, że faktycznie tylko niektórzy super-ludzie potrafią sprostać jego wymogom!
- Ale niech Bóg broni, by na czele kościoła stał ktoś, kto nie został wykształcony w szkole
biblijnej czy w seminarium! – powiadają inni. – Taki niewyedukowany przełożony mógłby
sprowadzić swoją trzódkę na drogę fałszywej nauki!
Paweł wyraźnie tym się nie przejmował. Natomiast obecnie faktem jest, że wielu kaznodziejów
po szkołach biblijnych i seminariach nie wierzy już w niepokalane poczęcie, pochwalają
homoseksualizm, nauczają, że Bóg chce, aby każdy jeździł luksusowym autem, twierdzą, iż Bóg
przeznacza niektórych na potępienie lub też bez mrugnięcia okiem powiadają, iż do nieba można
się dostać bez posłuszeństwa Chrystusowi. Współczesne uczelnie teologiczne często
propagują
fałszywą naukę, zaś profesjonalni duchowni szerzą ją dalej. „Szarzy” członkowie boją się ich
konfrontować, ponieważ owi profesjonaliści skończyli seminarium i potrafią wyciągnąć więcej
„tekstów na dowód”. Co więcej, duchowni ci separują swoje kościoły od pozostałych poprzez różne
dziwaczne doktryny. Posuwają się nawet do reklamowania owych różnic na tablicach przed swoimi
budynkami kościelnymi, ogłaszając światu: „My nie jesteśmy tacy jak tamci chrześcijanie.”
Wyrządzaną szkodę potęgują jeszcze bardziej, nadając tym, którzy nie zgadzają się z ich
nietykalnymi i rozłamowymi doktrynami, miano „rozłamowców”. Inkwizycja ciągle żyje i ma się
dobrze, prowadzona przez ludzi z dyplomami.
Czy takiego przykładu oczekuje Jezus od tych, którzy
mają pozyskiwać uczniów, a których świat ma poznać po ich miłości?
Wierzący wybierają teraz kościoły w oparciu o głoszone doktryny, zaś najważniejszym
kryterium stała się prawidłowa teologia, a nie prawidłowy styl życia. Wszystko dlatego, że
porzucono model biblijny.
Biblijna alternatywa
Czy zalecam przekazywanie pieczy nad kościołami osobom wierzącym od trzech miesięcy (co
akurat czynił Paweł)? Tak, o ile ci wierzący spełniają biblijne wymogi dotyczące
starszych/przełożonych i
tylko wtedy, jeśli zleca się im pieczę nad zborami, które wzorują się na
modelu biblijnym
. Mianowicie kościoły te muszą być przede wszystkim zgromadzeniami nowo
założonymi, poddanymi dojrzałemu założycielowi, jak apostoł, który zapewni im pewien nadzór.
Dzięki temu nowo mianowani starsi nie są zdani zupełnie na siebie.
3
. W swoich listach do Tymoteusza oraz do Tytusa Paweł mówi, że zostawił ich, aby wyznaczyli w kościołach
starszych/biskupów. Zatem Tymoteusz i Tytus przez jakiś czas sprawowali nadzór nad tymi starszymi/biskupami.
Przypuszczalnie spotykali się z nimi co jakiś czas, aby ich szkolić w uczniostwie, jak napisał Paweł: „A co usłyszałeś
ode mnie za pośrednictwem wielu świadków, to przekazuj ludziom wierzącym, którzy będą w stanie nauczać także
innych” (2Tm 2,2).
 Po drugie, kościoły te muszą być na tyle małe, by spotykać się w domach, jak czytamy w
Dziejach.
Takim kościołem łatwiej kierować. Pewnie dlatego jednym z wymogów względem
starszych/przełożonych jest to, by dobrze kierowali swoim domem (zob. 1Tm 2,4-5). Prowadzenie
małego „domu wiary” nie jest o wiele trudniejsze od sprawowania pieczy nad własną rodziną.
Po trzecie, zgromadzenie musi się składać z ludzi, którzy opamiętali się w odzewie na
biblijną
ewangelię i są prawdziwymi uczniami Jezusa Chrystusa. To eliminuje problemy, jakie wynikają z
pastorowania owcami, które tak naprawdę są kozłami.
I po czwarte, pastorzy/starsi/przełożeni powinni wypełniać swoją biblijną, a nie tradycyjną rolę.
To znaczy, że nie powinni zajmować najważniejszej, „świecznikowej” pozycji i plasować się na
„górze”, jak to się dzieje w większości współczesnych kościołów.
Winni raczej, jako członki
całego ciała, być pokornymi sługami, nauczającymi innych swym przykładem i słowem. Ich celem
jest pozyskiwanie uczniów nie za pomocą niedzielnych przemówień lecz stosowania metod
Jezusowych.
W przypadku naśladowania takiego wzorca niektórzy 3-miesięczni wierzący mogą sprawować
pieczę nad kościołami.
Budynki kościelne
A co ze świątyniami? To kolejny współczesny „nieodzownik”, bez którego pierwszy Kościół
bardzo dobrze dawał sobie radę.
Jako pastor często bardziej się czułem jak pośrednik handlu nieruchomościami, bankier,
budowlaniec i specjalista od zdobywania funduszy. Śniłem o budynkach, szukałem ich,
remontowałem, wynajmowałem, budowałem nowe i je naprawiałem. Budynki pochłaniają mnóstwo
czasu i energii. Zajmowałem się tymi sprawami tak bardzo, ponieważ jak większość pastorów
byłem pewien, że bez świątyni, miejsca zgromadzeń zboru, nie będzie rozwoju.
Budynki pochłaniają też całe mnóstwo pieniędzy. W Stanach Zjednoczonych niektóre kościoły
wydają na swoje budynki dziesiątki milionów dolarów. Kiedy spełniały się moje sny o zdobyciu
budynku, marzyłem o dniu, w którym będzie spłacona hipoteka, aby całe wpływy przeznaczać na
dzieło Boże. Kiedyś nauczałem w zborze na temat szafarstwa i wydobywaniu się z długów.
Uświadomiłem sobie wtedy, że sam wszystkich nas wpuściłem w długi! (Takie to było nauczanie
poprzez przykład.)
Większość kościelnych budynków jest wykorzystywana raz lub dwa w tygodniu przez dwie
godziny. Jakaż inna organizacja na świecie wznosi budynki tak słabo wykorzystywane?
(Odpowiedź: tylko sekty i fałszywe religie.)
Ta dziura wysysająca pieniądze przysparza wiele problemów. Pastor posiadający budynek ciągle
potrzebuje pieniędzy, co odbija się na jego poczynaniach. Kusi go, by przymilać się bogatym
(którzy często dają to, co im zbywa), uważać, by w kazaniu kogoś nie urazić i przekręcać Słowo
Boże, aby osiągnąć swój cel. Kazania ciążą ku tematom, które nie utrudniają przepływu pieniędzy
ale go ułatwiają. Z tego powodu wierzący zaczynają myśleć, iż najważniejszymi elementami
chrześcijaństwa są: (1) dawanie dziesięciny (co Jezus akurat uznał za mało ważne przykazanie) oraz
4.
Patrz Dz 2,2.46; 5,42; 8,3; 12,12; 16,40; 20,20; Rz 16,5; 1Kor 16,19; Kol. 4,15; Flm. 1,2; 2J 1,10.
5.
Warto zauważyć, iż listy Pawła do kościołów są adresowane do
wszystkich
ich członków, a nie do starszych czy
biskupów. Jedynie w dwóch swoich listach
wymienia
Paweł starszych/pastorów/biskupów. W jednym przypadku
pojawiają się w powitaniu, jak gdyby Paweł nie chciał, by poczuli się wyłączeni z grona adresatów (zob. Flp 1,1). W
drugim przypadku
wymienia pastorów w spisie posługujących, którzy przygotowują świętych (zob. Ef 4,11-12). Jest
też godne szczególnej uwagi, iż Paweł nie wspomina o roli starszych, podając pewne wskazówki, które naszym
zdaniem odnosiłyby się do nich, jak posługiwanie przy Wieczerzy Pańskiej czy rozstrzyganie konfliktów pomiędzy
wierzącymi. Wszystko to wskazuje na fakt, iż starszy/pastor nie pełnił centralnej, najważniejszej roli, jak to jest w
większości kościołów obecnie.
   [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • diabelki.xlx.pl
  • Podobne
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Spojrzeliśmy na siebie szukając słów, które nie istniały.

    Drogi uĚźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.