W związku z zagadnieniem narodowości, Filozofia społeczna i polityki
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
TYTUL: "W zwiazku z zagadnieniem narodowosci, czyli o autonomizacji"AUTOR: Wlodzimierz Iljicz LeninOPRACOWAL : Cezary Cholewinski (cholewin@dollar.it.com.pl)KOREKTA : Adrian Zandberg (anet@eleet.webmedia.pl)Ja, zdaje sie, mocno zawinilem wobec robotnikow Rosji, ze nieingerowalem dosc energicznie i dosc ostro w slawetna sprawe autonomizacji,oficjalnie zwana, zdaje sie, sprawa zwiazku socjalistycznych republikradzieckich.W lecie, gdy wylonilo sie to zagadnienie, bylem chory, a nastepniejesienia zbytnio wierzylem w swe wyzdrowienie oraz w to, ze na plenumpazdziernikowym i grudniowym bede mial mozliwosc ingerowania w tej sprawie.Jednakze ani na plenum pazdziernikowym (poswieconym temu zagadnieniu), anina plenum grudniowym nie moglem byc obecny i w ten sposob kwestia ta prawiecalkowicie mnie ominela.Zdolalem zaledwie porozmawiac z tow. Dzierzynskim, ktory wrocilz Kaukazu i opowiedzial mi, jak to zagadnienie przedstawia sie w Gruzji.Zdolalem takze zamienic pare slow z tow. Zinowjewem i wyrazic mu swe obawyco do tej kwestii. To, co uslyszalem od tow. Dzierzynskiego, ktory stal naczele komisji wyslanej przez Komitet Centralny w celu "znadania" incydentugruzinskiego, moglo we mnie wzbudzic tylko najgorsze obawy. Jesli doszlo dotego, ze Ordzonikidze mogl sie zapedzic az do uzycia przemocy fizycznej,o czym zakomunikowal mi tow. Dzierzynski, to mozna sobie wyobrazic, w jakiebagno stoczylismy sie. Najwidoczniej caly ten pomysl "autonomizacji" bylz gruntu niesluszny i niewczesny.Twierdza, ze potrzebna byla unifikacja aparatu. Skad plynely tezapewnienia? Czy aby nie od tego samego aparatu rosyjskiego, ktory jak tojuz zaznaczylem w jednym z poprzednich odcinkow mego pamietnika,przejelismy od caratu i tylko leciutko pomazalismy radzieckim krzyzmem?Nie ulega watpliwosci, ze trzeba bylo poczekac z ta sprawa do czasu, azmoglibysmy powiedziec, ze reczymy za ten aparat jak za swoj wlasny.A obecnie powinnismy uczciwie przyznac cos wrecz przeciwnego, ze swoimnazywany aparat w gruncie rzeczy calkowicie nam jeszcze obcy i stanowiacymieszanine burzujazyjno-carska, z ktora uporac sie w ciagu pieciu lat bezpomocy innych krajow i w warunkach gdy przewazaly "zajecia" wojenne orazwalka z glodem - nie mielismy zadnej mozliwowsci.W takich warunkach jest rzecza zupelnie naturalna, ze punkto "wolnosci wystapienia ze zwiazku", ktorym my sie usprawiedliwiamy, okazesie swistkiem papieru niezdolnym do obrony obcoplemiencow Rosji przednajazdem owego rdzennego Rosjanina, Wielkorusa-szowinisty, w istocie rzeczylajdaka i gwalciciela, jakim jest typowy biurokrata rosyjski. Nie ulegawatpliwosci, ze znikomy odsetek robotnikow radzieckich i przepojonychduchem radzieckim bedzie tonac w tym morzu szowinistycznego wielkoruskiegodranstwa jak mucha w mleku.W obronie tego posuniecia mowi sie, ze wyodrebnione zostaly komisariatyludowe, ktorych dzialalnosc wiaze sie bezposrednio z narodowa psychika,narodowa oswiata. Ale tutaj nasuwa sie pytanie: czy mozliwe jest calkowitewyodrebnienie tych komisariatow ludowych, oraz drugie pytanie: czyzatroszczylismy sie nalezycie o srodki skutecznej obrony obcoplemiencowprzed rdzennie rosyjsklim dzierzymorda? Przypuszczam, ze takich srodkow niepodjelismy, chociaz moglismy i powinnismy byli je podjac.Uwazam, ze fatalna role odegraly tutaj pospiech i administratorskiezapedy Stalina, a takze jego zacietrzewienie wobec slawetnego"socjalnacjonalizmu". W ogole zacietrzewienie w polityce odgrywa zazwyczajjak najgorsza role.Obawiam sie takze, ze tow. Dzierzynski, ktory wyjezdzal na Kaukaz, abyzbadac sprawe "zbrodni" owych "socjalnacjonalow", wyroznil sie tutaj takzetylko swym rdzennie rosyjskim nastawieniem (wiadomo, ze zrusyfikowaniobcoplemiency zawsze wpadaja w przesade, gdy chodzi o rdzennie rosyjskienastawienie) i ze bezstronnosc calej jego komisji dostateczniecharakteryzuja "rekoczyny" Ordzonikidzego. Sadze, ze zadna prowokacja,a nawet zadna obelga nie moze usprawiedliwic tych rosyjsich rekoczynow i zena tow. Dzierzynskim ciazy niezmazana wina za to, ze zlekcewazyl owerekoczyny.Dla wszystkich innych obywateli na Kaukazie Ordzonikidze byl wladza.Ordzonikidze nie mial prawa pozwolic sobie na taka porywczosc, na ktora oni Dzierzynski sie powolywali. Przeciwnie, Ordzonikidze obowiazany bylpanowac nad soba w takim stopniu, w jakim nie jest obowiazany zaden zwyklyobywatel, a tym bardziej oskarzony o przestepstwo "polityczne". A przeciezsocjalnacjonalowie to byli w gruncie rzeczy obywatele oskarzenio przestepstwo polityczne i wszystkie okolicznosci tego oskarzenia tylkotak wlasnie mogly je kwalifikowac.Tutaj stajemy juz wobec donioslego, zasadniczego pytania: jak nalezypojmowac internacjonalizm? Sadze, ze towarzysze nasi nie zglebili tegozagadnienia dostatecznie.Pisalem juz w swych pracach, poswieconych kwestii narodowej, ze nic niejest warte abstrakcyjne ujmowanie zagadnienia nacjonalizmu w ogole. Nalezyodrozniac nacjonalizm narodu uciskajacego od nacjonalizmu naroduuciskanego, nacjonalizm narodu wielkiego od nacjonalizmu narodu malego.W stosunku do tego drugiego nacjonalizmu my, nacjonalowie wielkiegonarodu, okazujemy se prawie zawsze w praktyce historycznej winniniezliczonych gwaltow, a nawet wiecej - sami nie dostrzegamy, ze popelniamyniezliczone akty przemocy lub zniewagi; wystarczy tylko, gdy powolam sie naswe wlasne wspomnienia nadwolzanskie, na to, jak u nas pogardliwie traktujaobcoplemiencow, jak o Polaku nie powiedza inaczej niz "Polaczyszko", jakTatara zwa zawsze zjadliwie "Kniaz", Ukrainca - "Chochol", Gruzina i innychobcoplemiencow kaukaskich - "kapkaskij czelowiek".Dlatego tez internacjonalizm narodu uciskajacego, czyli tak zwanego"wielkiego" (choc jest on wielki tylko swa przemoca, wielki tylko jakowielki dzierzymorda), powinien polegac nie tylko na przestrzeganiuformalnej rownosci narodow, lecz i takiej nierownosci, ktorarekompensowalaby ze strony narodu uciskajacego, narodu wielkiego, tenierownosc, jaka faktycznie ksztaltuje sie w zyciu. Kto tego niezrozumial, ten nie zrozumial, co to jest prawdziwie proletariacki stosunekdo kwestii narodowej, ten w gruncie rzeczy trwa nadal na pozycjachdrobnomieszczanskich i dlatego nie moze nie staczac sie ustawicznie napozycje burzuazyjne.Co jest wazne dla proletariusza? Dla proletariusza jest rzecza nietylko wazna, lecz rowniez zywotnie konieczna zapewnienie sobie ze stronyobcoplemiencow maksimum zaufania w proletariackiej walce klasowej. Co jestdo tego potrzebne? Potrzebna jest do tego nie tylko rownosc formalna.Potrzebne jest w tym celu wyrownanie w ten czy inny sposob - postepowaniemwobec obcoplemiencow lub ustepstwami na ich rzecz - rachunku krzywd, ktorew toku dziejow wyrzadzil obcoplemiencom rzad narodu "wielkomocarstwowego"i ktore zrodzily owa nieufnosc i podejrzliwosc.Sadze, ze bolszewikom, komunistom tlumaczyc tego dalej i szczegolowonie ma potrzeby. Sadze tez, ze w danym wypadku, gdy chodzi o narodgruzinski, mammy typowy przyklad, kiedy prawdziwie proletariacki stosunekdo sprawy wymaga od nas szczegolnej ostroznosci, wyrozumialoscii ustepliwosci. Gruzin, ktory z lekcewazeniem traktuje te strone sprawy,lekkomyslnie szermuje oskarzeniami o "socjalnacjonalizm" (podczas gdy samjest nie tylko prawdziwym i autentycznym "socjalnacjonalem", lecz rowniezbrutalnym wielkoruskim dzierzymorda) - taki Gruzin narusza w istocie rzeczyinteresy proletariackiej solidarnosci klasowej, gdyz nic tak nie hamujerozwoju i nie podwaza proletariackiej solidarnosci klasowej jakniesprawiedliwosc narodowa, i "skrzywdzeni" nacjonalowie na nic nie sa takczuli jak na poczucie rownosci i na pogwalcenie tej rownosci, jesli to sienawet dzieje na skutek niedbalstwa, czy nawet w formie zartu - napogwalcenie tej rownosci przez wlasnych towarzyszy-proletariuszy. Otodlaczego w danym wypadku lepiej przesolic na rzecz ustepliwoscii lagodnosci wobec mniejszosci narodowych niz nie dosolic. Oto dlaczegopodstawowy interes solidarnosci proletariackiej, a wiec rowniezproletariackiej walki klasowej, wymaga abysmy nigdy nie traktowali kwestiinarodowej w sposob formalny, lecz zawsze uwzgledniali nieuchronnieistniejaca roznice proletariusza narodu uciskanego (czy tez malego)w stosunku do proletariusza narodu uciskajacego (czy tez wielkiego).Jakie srodki praktyczne nalezy zastosowac w sytuacji, ktora siewytworzyla?Po pierwsze, nalezy utrzymac i umocnic zwiazek republiksocjalistycznych; co do tego nie moze byc watpliwosci. Jest to potrzebnenam tak, jak potrzebne jest komunistycznemu proletariatowi calego swiata dowalki z nmiedzynarodowa burzuazja i do obrony przed jej knowaniami.Po drugie, trzeba utrzymac zwiazek republik socjalistycznych jeslichodzi o aparat dyplomatyczny. Przy sposobnosci nalezy zaznaczyc, ze aparatten jest czyms wyjatkowym w skladzie naszego aparatu panstwowego. Niedopuszczalismy do niego ani jednego choc troche wplywowego czlowieka zestarego aparatu carskiego. Tu caly aparat, we wszstkich choc trochedecydujacych ogniwach, utworzony zostal z komunistow. Dlatego tez aparatten wywalczyl juz sobie (mozna to smialo powiedziec) miano wyprobowanegoaparatu komunistycznego, oczyszczonego w bez prownania wiekszym stopniu zestarego, carskiego, burzuazyjnego i drobnoburzuazyjnego personelu niz ten,ktorym musimy sie zadowalac w innych komisariatach ludowych.Po trzecie, trzeba przykladnie ukarac tow. Ordzonikidzego (mowie toz tym wiekszym ubolewaniem, ze sam naleze do grona jego przyjaciol,pracowalem z nim za granica, na emigracji), a takze zbadac dodatkowo lub nanowo wszystkie materialy komisji Dzierzynskiego w celu skorygowania tejogromnej masy uchybien i stronniczych sadow, ktore sa niewatpliwie w nichzawarte. Polityczna odpowiedzialnoscia za cala te zaistewielkorusko-nacjonalistyczna kampanie nalezy obarczyc oczywiscie Stalinai Dzierzynskiego.Po czwarte, trzeba wprowadzic jak najsurowsze przepisy dotyczaceuzywania jezyka narodowego w republikach innych ... [ Pobierz całość w formacie PDF ] |