Władimow Gieorgij - General i jego armia(1), Nieposortowane (2)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Gieorgij Władimow Generał i jego armia Tłumaczenie Ren liwowski Wstp: Ren liwowski Posłowie: Krystyna Pietrzycka-Bohosiewicz Copyright by Gieorgij Władimow CopyrightorthePoliheditionby„Tyolpoo i Wydawnictwo ARCANA, Kraków 1999 CopyrigthorthePolihtranlationby„Tyol i Wydawnictwo ARCANA Projekt graficzny okładki: Marek Pawłowski Opracowanie redakcyjne: "Wydawnictwo ARCANA Konsultacja tłumaczenia: Maria Stefanów ISBN 83-86225-77-7 Wydanie pierwsze, Kraków 1999 Wydawnictwo ARCANA ul. Dunajewskiego 6, Kraków Druk i oprawa: Drukarnia Drogowiec, Kielce Wstp O autorze Generała i jego armii Gieorgij Władimow jest pisarzem o powikłanej i prostej zarazem biografii twórczej. Powikłały ją warunki, w jakich wypadło mu żyd i pisad. Prostował ją sam wybierając drog najtrudniejszą z najtrudniej- szych, bo wyzbytą kompromisów. Zaczął swą karier literacką w Związku Radzieckim w okresie — niby to — sprzyjającymmianowiciewcaach„odwilży" chruszczo- wowskiej. Bardzo szybko zyskał popularnod — i równie szybko zna- lazł si w konflikcie z decydentami, by wreszcie — jak si to z pewną dozą ironii mówiło — „wybrad wolnod". W jego konkretnym przy- padku ironia ta była nie na miejscu: do owej decyzji został bowiem — jak paru innych jemu podobnych — po prostu zmuszony. O prawo pozostania w ojczynie walczył przez wiele lat. Bezskutecznie. Nie tyl- ko należał do tych, którzy nie potrafili si pogodzid z ówczesną rzeczy- wistocią, z recydywą stalinizmu miast zapowiedzianych przemian, lecz zmagał si z kolejnymi tego przejawami: najpierw dając temu wyraz w licie skierowanym do IV zjazdu Pisarzy ZSRR w roku 1967 domagają- cym si midzy innymi poważnej dyskusji nad wypowiedziami Sołżeni- cyna w sprawie cenzury, która odegrała tak znacząco-niszczycielską rol także w jego własnej twórczoci. W dziesid lat póniej wystąpił z kolei z listem w obronie sądzonych: Jurija Orłowa, Aleksandra Gins- burga i Anatolija Szczaraoskiego. Wreszcie zrzekł si sam członkostwa w Związku Pisarzy Radzieckich i objął funkcj przewodniczącego mo- skiewskiej sekcji Amnesty International. Wzmogło to — rzecz oczywista — szykany KGB nieustannie i na różne sposoby nkające i zastraszające zarówno Władimowa, jak i jego bliskich. Chwyty, których si imano, były stereotypowe, dysydentom dobrze znane i po wielokrod opisane, midzy innymi także przez samego pisarza w utrzymanym w tonacji satyrycznej i powstałym jeszcze w kraju opowiadaniu Niech si pan nie przejmuje, mąestro. Opowiadanie dla Heinricha Bolla1. A wic nieustanne Hienne i nocne telefony z pogróżkami, demonstracyjna kontrola nad każdym krokiem, nkanie znajomych, zapowied rozprawienia si z najbliższymi. Władimow długo opierał si przed emigracją i został do niej w istocie zmuszony. Zdecydował si na ten krok dopiero w stycz- niu 1983 roku, kiedy groba uwizienia zawisła nad jego żoną. Gdy stało si to oczywiste, opucił wraz z rodziną ZSRR udając si do RFN. W przeciwieostwie do wielu koniunkturalistów, dla których wy- jazd oznaczał uzyskanie przede wszystkim lepszych warunków byto- wych i którzy z łatwocią przefarbowywali si na nowy ład, dla Władimowa była to decyzja dramatyczna, podjta w ostatecznoci, chod kto jak kto, ale włanie on miał wszelkie dane, by si do nowej sytuacji w ZSRR jako przystosowad i omijając najbardziej skaliste rafy wcale niele egzystowad. Władimow był od samego początku sobą i takim pozostał: zade- biutował powiecią mieszczącą si wgatunku„dobrewidianym bo dającą si zakwalifikowad do preferowanej od lat prozy produkcyj- nej, wanejpogardliwie„produkcyjniakamigloryikującej ciżki trud podejmowany dla osiągniciajaknajlepychwyników„wdie- dzinie wykonywania i przekraczania planów", stawiających owe za- dania na pierwszym miejscu w dążeniach i poczynaniach ludzkich: przed miłocią, braterstwem, przyjanią itd. Zadebiutował w epoce nacnych„ułatwieo" mimo nadal obowiązujących nakazów, zaka- zów, normatywów, restrykcji obejmujących wszystkie dziedziny: te- matyk, problematyk, ba, nawet stylistyk. Powied zatytułowana po rosyjsku_Bo/szfl/'fl ruda (Wielka ruda) po polsku ukazała si pt. Katastro- _/a_._Bo też taki jest finał żywota szofera Proniakina opanowanego nie tyle żądzą wielkich zarobków (motywujących bez mała wszystkich otaczających go), jakie winny przynied zasoby ogromnej rudy, która — długo poszukiwana — pojawi si w koocu z wntrza ziemi, ile wy- różniającego si w gronie braci-kierowców wyjątkową smykałką tech- niczną: rozwaloną przez niedbalstwo szoferów ciżarówk potrafi doprowadzid do stanu używalnoci, sam przy niej majstrując i dora- biając przeważnie rozkradzione lub zdewastowane, a niezbdne, by ruszyd z miejsca, czci wozu. Znakomicie opisane realia bytu tego ro- dowiska stanowiły już same w sobie mocny atut Katastrofy, ale — co najważniejsze — wtopione zostały w sposób organiczny w cały splot wzajemnych stosunków pomidzy pojedynczym człowiekiem — ową pogardzaną jednostką, a zespołem — wysławianym na wszelkie spo- oby„kolektywemodktóregoloykażdego człowieka w tej czy innej mierze zależą. W gruncie rzeczy to Gieorgij Władimow, pierwszy od dziesicioleci, oklepanemu konfliktowi — jednostka-kolektyw — na- dał nowy wymiar; sigając do tradycyjnych szat, do jakich przywykli redaktorzy i cenzorzy, przyoblekł w nie osoby dramatu, którego wy- mowa była całkowicie odmienna. Współczesny czytelnik, nawykły już do innych lektur, nie jest dzi w stanie wyobrazid sobie, jakie wrażenie na naszym pokoleniu zrobiła ta niewielka książeczka, z jakim przejciem ją czytalimy! A przecież Władi- mow nie sili si wcale na atrakcyjną fabuł — zredukowaną do minimum — od pierwszych stronic wprowadza jedynie w atmosfer narastające- go niepokoju. Głona Cena strachu Clouzota — także o pogoni za za- robkiem mówiąca — Przy całej swej atrakcyjnoci, wydaje si anemiczna i jednowymiarowa w porównaniu z Katastrof. Refleksje, ja- kie ze sobą niosła ta opowied, miały bynajmniej nie marginalny chara- kter, dotyczyły spraw istotnych, głono dotąd nie poruszanych. Te walory mylowe dostrzegli najbardziej wrażliwi i radykalni ówczeni krytycy radzieccy, jak chodby Jekatierina Starikowa" czy Stanisław Rassadin4: zwrócili oni uwag na ferment intelektualno-artystyczno- pisarski, jaki dał o sobie znad na początku lat szeddziesiątych w Rosji radzieckiej, na pojawienie si całej plejady młodych przeważnie twórców, do których przylgnło okrelenie„etidieiatnikiPiąc o tej nowej fali, m.in. w prozie rosyjskiej, wiadomie nawiąywanodookreu„od- wilży" (za sprawą Erenburga i jego powieci pod takim włanie tytułem) lat szeddziesiątych ubiegłego wieku, do jej twórców, utalentowanych pi- sarzy w kraju (Pomiałowski, Reszetnikow, Uspieoscy) i na emigracji (Hercen), do akcentów krytycznych, jakie na temat ówczesnej epoki wno- sili, nie chcąc zresztą podówczas pamitad, czym si tapierwa„odwilż" zakooczyła... Można by wymieniad dziesiątki nazwisk pisarzy cieszących si ogromną wówczas poczytnocią, którzy do pokolenia tego należeli i niemałą rol odegrali, próbując stawiad odwieczne rosyjskie pytania: Co robid?, Co dalej?, Jak znaled swoje miejsce we współczesnym wiecie?, [ Pobierz całość w formacie PDF ] |