w-co-wierza-madonna-i-bono, Socjologia I rok, Wprowadzenie do religioznawstwa
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
W co wierzą Madonna i Bono? Gwiazdy popu i rocka o religii J a c e k S i e r a d z a n 104 Francesco d’Isa W polskich mediach Madonna jest przedstawia- na jako skandalistka profanująca świętości religijne, a Bono jako przedstawiciel tak zwanego rocka chrześcijańskiego. W niniejszym artykule postaram się pokazać, że ten obraz jest uproszczeniem. Obie gwiazdy – popu i rocka – mają bowiem bardzo kry- tyczny stosunek do religii, zwłaszcza do rzymskiego katolicyzmu. Oboje uznają katolickie wychowanie za przekleństwo. Madonna porzuciła katolicyzm na rzecz żydowskiej kabały. Bono wprawdzie pozostał chrześcijaninem, ale jest to chrystianizm bezwyzna- niowy, taki jaki wyznawała, przykładowo, Simone Weil. Bono łączy utopijną wiarę w możliwość zbu- dowania na ziemi królestwa bożego z radykalną krytyką instytucji Kościoła katolickiego. Analiza biograii obojga artystów prowadzi do zaskakujące- go wniosku, że Madonnie bliżej do chrześcijaństwa, a z pewnością do katolicyzmu, niż Bono. Bono i Madonna wykorzystują religię jako środek do wyrażenia sprzeciwu wobec nieakceptowanego świata. Bono, propagując niekościelne, ewangelicz- ne chrześcijaństwo, chce się przyczynić do zbudo- wania na ziemi królestwa mesjańskiego. Madonna, oryginalnie reinterpretując symbolikę katolicką poprzez swobodne łączenie jej ze spontaniczną sek- sualnością, domaga się poszerzenia granic wolności w sferze kultury i życia społecznego. Walczy o prawa gejów, lesbijek i rockmanów do swobodnego wyra- żania swoich preferencji seksualnych i poglądów na obyczajowość. Dobrym przykładem jej postawy jest zabawny wierszyk, którym podczas tournée Ambicja Blondynki zachęcała swoich fanów do używania prezerwatyw: wpoić na siłę niepokornej Madonnie wartości chrze- ścijańskie, biły ją po głowie linijkami i próbowały wymyć jej usta mydłem, a kiedy metoda nie poskutko- wała, zakleić je taśmą (AM 25) [2]. Gdy którejś soboty poszła do kościoła, żeby się wyspowiadać, kościół był pusty, a w kruchcie jakaś para uprawiała seks na stojąco (TM 30). 11-letnia Madonna buntowała się przeciw rodzi- nie i Kościołowi (AM 27). Sprzeczała się z ojcem, nie mogąc zrozumieć, dlaczego musi co tydzień chodzić do kościoła i spowiadać się, dlaczego nie może się modlić w domu. Nastolatka Madonna rozumiała spowiedź tak jak każdy przeciętny katolik: dostawała odpuszczenie i mogła od nowa grzeszyć. Na msze często chodziła z przyjaciółką. Płaszcze zakładały na gołe ciało, a w kościele wymieniały zna- czące spojrzenia, ledwo powstrzymując się od śmiechu (AM 33). Mając 14 lat, Madonna „nosiła obcisłe dżin- sy, paliła papierosy, wyskubywała brwi” i była na bieżąco z modą (AM 30). Jest bardzo krytyczna wobec katolicyzmu. Jej zdaniem, szczególnie negatywną rolę pełni tu ka- tolicki dogmat o grzechu pierworodnym, wpajający ludziom poczucie nieczystego sumienia. Zatrucie nieświadomości przez wychowanie katolickie jest nie do usunięcia. Nawet jeśli katolik porzuca Kościół i jego dogmaty, to ma ogromne problemy z uwol- nieniem się od poczucia grzeszności. Madonna uznaje to za chorobliwą i toksyczną cechę tej religii, tworzącą psychiczne kaleki: Jak się jest katolikiem, to jest się nim na wieki, zawsze masz poczucie winy, obojętne, zgrzeszyłeś czy nie. (…) Czasami czuję się winna, nawet jeśli nie trzeba, zawdzięczam to katolickiemu wychowaniu. W katoli- cyzmie rodzisz się grzesznikiem i pozostajesz nim przez całe życie. Nie ma znaczenia, jak bardzo byś się starał uciec przed grzechem, on i tak przez cały czas jest w to- bie (TM 143). Myślę, że Kościół naprawdę wpędził mnie w kło- poty (screwed me up). Sprawił, że za wszelką cenę chciałam być lepsza niż inni. Bałam się przegrać. Przez Kościół mam tyle różnych problemów, że pewnie nawet wszystkich sobie nie uświadamiam. Odczuwam na- wet strach przed hipnozą, w obawie przed tym, czego dowiedziałabym się o moim katolickim wychowaniu (s. 31). Hey you Don’t be silly Put a rubber On your willy (EM 40). Katolicki seksualizm Madonny Madonna Louise Veronica Ciccone (ur. 1958), znana jako Madonna, jest nominalnie katoliczką. W ósmym roku życia przystąpiła do pierwszej ko- munii. Przyjęła imię Weroniki. Jej biograf tłumaczy tę decyzję tym, że Weronika „sypiała z wieloma mężczyznami” (TM 29) [1]. Swojej córce nadała imię Lourdes (ur. 1996) od miejsca, w którym grupa dzieci miała mieć wizję Maryi. Madonna pochodzi z katolickiej rodziny. Zarówno matka, jak i babka Madonny były głębo- ko religijne (Ciccone i Leigh, 2008: 24, 26). Ojciec Madonny należy do Christian Family Movement, ruchu głoszącego tolerancję między żydami a chrze- ścijanami. Jego członkowie co roku wspólnie obcho- dzą Paschę (s. 39). W dzieciństwie Madonna wierzyła w Boga, a tak- że w diabła, który siedzi schowany w piwnicy. Mając 10 lat, myślała o zostaniu zakonnicą (TM 31). Z po- mysłu tego jednak szybko się wycofała. Niechęć do katolicyzmu odczuła już w dzieciństwie. Przyczyniły się do tego zakonnice oraz pewne wydarzenie, któ- rego była świadkiem w kościele. W szkole Świętego Andrzeja, do której uczęszczała, zakonnice, chcąc Jej zdaniem, katolicyzm w praktyce nie działa, jest kiepską religią (AM 251). To, jak mówi, religia dla masochistów (TM 30), system, który beznadziejnie miesza z sobą religię, rodzinę, seks i poczucie winy (AM 26). Odrzucenie katolicyzmu to rezultat jej wła- snych przemyśleń i przeżyć. Poza tym, o czym wspo- mniano wyżej, złożyły się na to restrykcyjna postawa hierarchii wobec kobiet i próba kontroli ich życia seksualnego (EM 34). Madonna jest świadoma tego, że katolicyzm, tłumiąc seksualność, wzmacnia ją do niebotycznych rozmiarów. Dla niej samej swobodne łączenie religii z seksualnością nigdy nie stanowiło problemu. Co więcej, jest pewna, że kochanie się z kimś może być doświadczeniem duchowym, do- świadczeniem religijnym (cyt. w: Turner 1997: 190). Odrzucenie instytucjonalnego chrześcijaństwa nie oznacza dla niej negacji religii jako takiej. Choć 105 deklaruje się jako agnostyczka, wierzy w reinkarnację i praktykuje kabałę (EM 34, 147). W rozmowie ze swo- im biografem Taraborellim przyznała, że się modli, zarówno wtedy, kiedy idzie jej dobrze, jak i wtedy, kiedy ma kłopoty (TM 32). Praktykuje kabałę, jogę i interesuje się hinduizmem (czytała między innymi Bhagawadgitę ). Religia żydowska i hinduska znacząco wpłynęły na powstanie piosenek z jej albumu Ray of Light (OB 235-236; TM 274). Piosenka Shanti Ashtangi jest hymnem na cześć Boga Wisznu. Zaczyna się od słów Czczę lotosowe stopy guru , które można znaleźć w wielu rytualnych tekstach hinduskich. Kabałę traktuje bardzo poważnie. Może o tym świadczyć to, że do 2008 r. przeznaczyła na rzecz wspólnoty kaba- listycznej, w której praktykuje z mężem, łącznie 18 milionów dolarów (Ciccone i inni, 2008: 28). Madonna ma własną wizję dziejów chrześcijań- stwa. Uważa, że oicjalna historia Kościoła pomija niewygodne dla niego szczegóły. Na przykład na długo przed Danem Brownem sugerowała, że Jezus i Maria Magdalena byli kochankami (TM 251). Dla Madonny najważniejsza jest swobodna i niczym nieskrępowana ekspresja własnej osobo- wości. Zarówno w życiu, jak i podczas występu na scenie przyjmuje wiele ról, swobodnie je z sobą łącząc. Krzyż jest dla niej takim samym elementem stroju, jak paski czy klamerki. W początkach kariery w Nowym Jorku Madonna występowała w bluzkach z odsłoniętym pępkiem, nosiła kolczyki z krzyży- kiem, a na szyi różaniec z krzyżykiem sięgającym jej kroku (AM 29; TM 79-80). Gdy podczas sesji zdjęcio- wej przebierała się i krzyżyk wpadł jej do dżinsów, powiedziała: Patrzcie, nawet Bóg chce wejść do moich majtek (AM 67). Mary Lambert, reżyserka kilku wi- deoklipów Madonny, powiedziała, iż nie sądzi, że Madonna robiła to, chcąc zaszokować publiczność, lecz po to, by wyrazić swoją duchowość (TM 79). Zdaniem Taraborelliego: koniec piosenki Madonna schodzi z krzyża i klęka przed nim na znak czci, tak jak zrobiłaby to każda pobożna katoliczka. Nie mówiono także, że Live To Tell jest apelem o pomoc dla 12 milionów dzieci, których rodzice zmarli na AIDS, oraz o zaprzestanie wojny żydowsko-muzułmańskiej. W tym kontekście przesłanie piosenki nie jest obrazoburcze: Madonna, utożsamiając się z Jezusem, okazuje się też wy- znawczynią tegoż Jezusa. Identyikuje się zarazem z milionami dzieci, których cierpienie – jak cierpienie Jezusa – jest niezawinione. Tymczasem analitycy jej twórczości akcentują jedną stronę jej twórczości i widzą w niej wyłącznie niszczycielkę tradycyjnych wartości. Przywołując postać Madonny, V.J. Miller (2007: 141-142), profesor teologii katolickiej Uniwersytetu w Georgetown, pokazuje bezradność tradycyjnej religii w starciu z religią konsumpcyjną, w której wszystko, włącznie z przedmiotami kultu religijnego, staje się towarem. D. Ponce, psychiatra z Uniwersytetu Hawajskiego, powiedział, że Madonna w dziwaczny sposób łączy z seks i religię w sposób, który ośmiesza duchowość (AM 127). Biograf Madonny, C. Anderson, uważa jed- nak, że wykorzystując symbole katolickie, nie tylko budziła gniew, ale również prowokowała pytania na temat wpływu religii na nasze życie (AM 257). Swoimi spontanicznymi wypowiedziami Madonna nie pomaga ujrzeć głębszego wymiaru własnej twórczości. Powiedziała na przykład: Nigdy nie chodzę do kościoła, no chyba tylko po to, żeby ukraść krucyiks – to żart (EM 42). Wydaje się, że ak- centując seksualny charakter krucyiksu i lalki Barbie, stawia znak równości między nimi. Według niej: Krucyiksy są zmysłowe (sexy), bo jest na nich nagi męż- czyzna (TM 29). Także lalki Barbie: Były sexy, kochały się bez przerwy (EM 16). Jezusa porównała do gwiaz- dy ilmowej i nazwała swoim „ulubionym idolem”. Także ubierające się w czarne stroje zakonnice dla niej są bardzo sexy (AM 25). Jan Paweł II był dla niej takim samym człowie- kiem, jak każdy inny. Kiedy prasa wydrukowała jej słowa: Jeśli papież chce mnie zobaczyć, może kupić bile- ty jak wszyscy , papież zabrał głos, nazwał jej koncerty bluźnierczymi i przyczynił się do odwołania dwóch występów (EM 139; AM 192). Na konferencji prasowej odpowiedziała konserwatywnym katolikom włoskim, którym nie podobała się jej otwartość na sprawy sek- su i religii, jaką demonstrowała podczas występów, używając słów Jezusa: Jeśli macie pewność, że jestem grzesznicą, to niech ten, kto jest bez grzechu, rzuci pierw- szy kamień (EM 139; Turner 1997: 191). Wysłanie przez nią do papieża zaproszenia na seks-party uznano za prowokację (EM 11). Z powodu atmosfery skandalu towarzyszącej Madonnie burmistrz oraz proboszcz paraii katolickiej we włoskim Pacentro, miastecz- ku, z którego pochodzą jej przodkowie, sprzeciwili się postawieniu jej 4-metrowego posągu z brązu, który mógłby się stać atrakcją turystyczną (AM 14). Madonna wzięła jednak w obronę Jana Pawła II, kiedy irlandzka gwiazda rocka, Sinéad O’Connor, podarła jego zdjęcie na znak protestu przeciwko polityce Kościoła w sprawach aborcji i antykoncepcji. Uznała, że ponieważ jego wizerunek ma duże znaczenie dla katolików, dlatego rockmanka powinna swój protest wyrazić w inny sposób (EM 128). Image, który stworzyła Madonna, był narcystycz- ny, wulgarny i emanował seksem, wyrażał jej żądzę sławy i rozgłosu. Ale jedno jest pewne – nie był sztucz- ny ani udawany. Image Madonny był częścią jej „ja” – komponowała swoje stroje, jak sama mówi, z tego, co znalazła w szaie, z przypadkowych ubrań, które kupowała w sklepach z używaną odzieżą – okazała się także bardzo na czasie (TM 80). Madonna mogłaby odpowiedzieć na to, że z wulgarnością jest podobnie jak z lubieżnością: obie istnieją w umyśle tego, co widzi i osądza (EM 156). Pod powierzchnią prowokacji Madonny kryje się jej współczująca natura. Z całą pewnością nie posługuje się symboliką chrześcijańską tylko po to, by szokować publiczność. Przykładowo w pio- sence Live To Tell (1986), wykonywanej także pod- czas trasy w 2006 r., ukazuje się, wisząc na krzyżu z koroną cierniową na głowie na tle pokazu wideo z wersetem z Ewangelii Mateusza (25, 35). Ten frag- ment jej występu wzbudził protesty w Rosji, gdzie podczas jej występu w Moskwie grupa prawosław- nych Rosjan spaliła jej płyty i wizerunki. (Wiele lat wcześniej z podobnych przyczyn grupa katolickich studentów meksykańskich spaliła plakaty z jej wize- runkiem). W mediach nie pokazano jednak, że pod 106 Madonna jest chyba najbardziej znienawidzoną przez klerykalną prawicę osobistością show-bizne- su. Oskarża się ją o promowanie wśród młodzieży buntowniczych zachowań, promiskuityzmu, mo- lestowania seksualnego, pornograii dziecięcej i kazirodztwa. T. Gitlin nazwał ją antychrystem prowadzącym młodych ludzi – poprzez narkotyki, zbrodnię i sodomię – wprost do piekła. Typowe jest porównywanie jej do prostytutki (uczyniła to nawet inna gwiazda muzyki, Joni Mitchell) (zob. opinie cyt. w: SWB 21-26). Madonna w jedyny w swoim rodzaju sposób pokazuje kusicielski charakter dziewictwa. Na jednym ze zdjęć w książce Sex pojawia się jako uczennica szkoły katolickiej gwałcona przez dwóch skinheadów. Gdy na gali podczas rozdania nagród MTV w 1984 r. śpiewała Like a Virgin , ubrana w suk- nię ślubną (ale do kolan) i welon, z widocznymi podwiązkami i obwieszona biżuterią, czołgała się po podłodze, tak jakby chciała uwieść wszystkich widzów (TM 86). Okładkę do płyty Like a Virgin uznano za prowokującą, a Madonnę w ślubnej sukni – za „narzeczoną Szatana” (EM 116). Śpiewając Like a Virgin podczas występów w Japonii w 1990 r., spo- wiadała się, częściowo rozebrana, siadała okrakiem na ołtarzu i wykonywała bardzo sugestywne gesty kadzi- dłem, a potem ciskała krucyiks na ziemię . Mówiła, że w ten sposób uwalnia się od katolickiego poczucia winy z powodu seksu i masturbacji (AM 217). Rettenmund uważa, że ona nigdy nie robi cze- goś tylko po to, żeby szokować, ale że zawsze wiąże się z tym jakieś przesłanie (EM 163). Gdy przykłado- wo w sierpniu 2003 r., podczas wręczania Britney Spears nagrody Grammy, Madonna włożyła jej język do ust, nie chodziło jej tylko o wywołanie wrażenia (co jej się udało, gdyż zdjęcie tego pocałunku prze- drukowały gazety i czasopisma na całym świecie). Była to próba uczynienia z Britney swojej spadko- bierczyni. Madonna wyraziła to słowami: Jestem mamuśką-gwiazdą pop, a ona jest dzieckiem-gwiazdą pop [3]. Traktując swoje imię jak symboliczny pseudo- nim, nawiązuje nie tylko do chrześcijańskiej Maryi, ale przede wszystkim do pogańskich wielkich bogiń. W ten sposób pokazuje, że religia i seksualność nie wykluczają się i że uniwersalistycznie rozumiana wizja przekracza to, co w tradycyjnym chrześcijań- stwie jest niemożliwe do pogodzenia. Jak starożytna bogini Wielka Matka była zarazem dziewicą, matką i prostytutką, tak Madonna łączy dziewiczość z wy- uzdaniem, liryzm z prowokacją, a świętość ze swo- bodnie eksponowaną seksualnością. To znakomicie wpisuje się w ducha epoki ponowoczesnej, w której granice mają charakter liminalny. W 1991 r. w MTV powiedziała: Jestem waszą matką-bratem-siostrą-ko- chanką-córką-ciotunią-wujkiem-babcią-dziadkiem- dzieciątkiem-Jezus (EM 120). Nie sposób nie dostrzec tu analogii do odkrytego w Nag Hammadi tekstu gnostyckiego Piorun, doskonały umysł : Jestem członkami mojej matki. Jestem bezpłodna i mam wielu synów. (…) Jestem oblubienicą i oblubieńcem (…) Jestem matką mego ojca i siostrą mojego męża i on jest moim potomstwem (Robinson 1977: 271-272). Madonna – podobnie jak bóstwa – łączy w so- bie sprzeczności (Anderson nazwał ją „gordyjskim węzłem sprzeczności”): córeczki ojca, która go nie słucha i nieustannie wprawia w zakłopotanie, pilnej uczennicy i wiedźmy atakującej tradycyjne wartości, klientki lumpeksów i wyroczni w sprawach mody, sadystki i feministki oraz zwolenniczki macierzyń- stwa nastolatek, katoliczki i parodystki ceremonii oraz symboli religijnych, buntowniczki przeciw systemowi, a zarazem majętnej kobiety umiejącej zadbać o swoje interesy, propagatorki bezpiecznego seksu, która w epoce AIDS uprawia seks z heteryka- mi, gejami i biseksualistami (AM 256-257). Podobnie jak boginie czczone jako dziewice i matki (na przykład Hera czy Maryja), Madonna po odbyciu pierwszego stosunku płciowego wciąż czuła się dziewicą (TM 34). Występuje przeciw auto- rytetom politycznym i religijnym, monopolizującym nauczanie moralności, a zwłaszcza życia seksualne- go. Oskarża ich o manipulowanie umysłami innych. Podczas śpiewania przez nią piosenki Papo, nie praw mi kazań (słowo „papa” oznacza zarówno ojca, jak i papieża) na telebimach wyświetlano zdjęcia pre- zydenta Reagana i papieża Jana Pawła II (AM 70; TM 117; EM 147). Sama też jest oskarżana o silne skłonności do kon- trolowania i manipulowania innymi (EM 148). Zresztą wcale się z tym nie kryje. W ilmie dokumentalnym W łóżku z Madonną (1991) mówi: Interesuje mnie mani- pulowanie ludźmi (AM 259). Choć sama pali papierosy, zabrania tego swoim współpracownikom (EM 168). Jeden z krytyków nazwał ją współczesną Shirley Temple, która traktuje swoich partnerów scenicznych jak niewolników (s. 146). Sama chce być dla innych autorytetem. Dwa zdania z jej książki Sex zyskały szczególny rozgłos: Nauczę was, jak rżnąć (fuck) i Moja wagina (pussy) jest świątynią nauczania (s. 158). Jako bogini Wielka Matka, a więc zarazem matka i partnerka swojego boskiego syna, swego rodzaju biała biseksualna Chrystuska, śpiewając Like a Prayer, tańczyła w skąpej bieliźnie w kościele w otoczeniu płonących krzyży, całowała się z czarnoskórym świętym (a może nawet Chrystusem), ożywiała po- sąg czarnego mężczyzny, pokazywała stygmaty na dłoniach i symulowała uprawianie z nim seksu na ołtarzu [4]. W fachowym czasopiśmie muzycznym „Billboard” pojawiła się reklama tej piosenki ze zdjęciem Madonny z gołym brzuchem i podpisem: Wiedź nas na pokuszenie (AM 203). Teledysk z tą piosenką wywołał wielki skandal. Stanowisko Jana Pawła II sprawiło, że piosenki Madonny w ogóle przestano nadawać we włoskim radiu, a koncern Pepsi wycofał tę piosenkę z reklamy swoich pro- duktów. Oburzona krytycznymi opiniami na temat teledysku Madonna porównała chrześcijańskich krytyków, którzy protestowali przeciw jego emisji, do nazistów (TM 149; AM 197-200). Jestem pierwszą i ostatnią. Jestem darzona czcią i pogardą. Jestem dziwką i świętą. Jestem żoną i dziewicą. Jestem [matką] i [moją własną] córką. 107 Odpowiedzią Madonny na katolicyzm jest „ma- donnaizm” (EM 34), własny, niepowtarzalny styl, który doczekał się naśladowców, a nawet wyznaw- ców i wyznawczyń, którzy zapoczątkowali modę na wannabes (od wanna be Madonna , „chcę być taka jak Madonna”) (TM 79-80). Dla wielu swoich zwolen- ników Madonna jest boginią. Autor artykułu za- mieszczonego w czasopiśmie „Machina” zapewnia, że Madonna jest boska , a redakcja zilustrowała jego tezę okładką przedstawiającą królową pop ubraną w szaty częstochowskiej Maryi. Pewien włoski arty- sta namalował jej portret jako Maryi z Dzieciątkiem Jezus (reprodukcja [w:] EM 140). W 1992 r. powiedziała: Każdy ma swojego własne- go Boga (EM 76). Swoje credo wyraziła w piosence Survival : kościelną subkulturę (SW 14). Bono jest zdecydowa- nym przeciwnikiem tego, co Neil McCormick nazwał emocjonalnym faszyzmem zorganizowanej religii (CU 23). Zdaniem Bono, księdzem – podobnie jak poli- tykiem czy policjantem – zostaje się albo z najlep- szych, albo z najgorszych pobudek: służyć innym albo nadużywać władzy (BB 109). Nie szczędzi krytyki pod adresem chrześcijaństwa: Religia potrai być wrogiem Boga. (…) Mój przyjaciel Gavin Friday mówi, że katolicyzm to glam rock religii (BB 215). Glam rock to cukierkowaty pop-rock, popularny w pierwszej połowie lat 70., grany przez takich wykonawców, jak Gary Glitter, Sweet, Slade czy Mud, tani, efekciarski i nastawiony na lansowanie popularnych, łatwo wpadających w ucho melodii. Podobnie jak Madonna, Bono i inni członkowie U2 krytykują kościelną politykę dotyczącą antykon- cepcji, motywowaną ignorancją, a podczas epidemii AIDS tożsamą z przyzwalaniem na zabójstwo (BB 215). Pod koniec lat 70. U2 poparli grupy optujące za kontrolą urodzin, w tym Irlandzkie Stowarzyszenie Planowania Rodziny. Zapłacili 500 funtów grzywny, na którą sąd skazał Stowarzyszenie. Podczas ich koncertów sprzedawano prezerwatywy o nazwie Achtung Baby (Wall 2005: 228-229). Bono jest ponownie nawróconym chrześcijani- nem. Podobnie jak Eliade uważa, że społeczeństwo jest religijne, a świat współczesny – ponownie za- czarowany: Nigdy nie będę aniołem Nigdy nie będę świętą (…) Oto moja historia Żadnego ryzyka żadnej chwały. Bono przeciwko emocjonalnemu faszy- zmowi zorganizowanej religii Choć V. Cogan nazwała Bono (ur. 1960) świeckim świętym , to idea świętości wydaje mu się śmieszna (CU 136, 140). Matka Bono była protestantką, ojciec to katolik, który porzucił religię, prawdopodobnie pod wpływem ujawnienia skandali pedoilskich w Kościele irlandzkim (BB 36). Sam Bono nie uwa- ża się ani za katolika, ani za protestanta. Zdaniem pastora S. Stockmana, autora biograii U2: Uparcie powtarzał, że pogardza religią, ale mocno wierzy w Chrystusa . Dla Bono (oraz innych członków U2, Edge’a i L. Mullena) Bóg [jest] potężniejszy niż Kościół lub granice wytyczone przez religię (SW 69). Bono wyraźnie rozdziela duchowe chrześcijaństwo, nasta- wione na przemianę umysłu w życiu codziennym, od obłudnego chrześcijaństwa hierarchii i tele- ewangelistów, nastawionego na socjotechnikę, dominację kleru w życiu publicznym i bogacenie się. Amerykańskich teleewangelistów, którzy każą swoim wyznawcom przykładać ręce do telewizorów w nadziei na wyleczenie, porównał do przekupniów, których Jezus wyrzucił ze świątyni. Według niego ci religijni oszuści to szaleńcy (BB 180-181). instynkt religijny objawia się jako hazard, czytanie horoskopów, joga. Jest wszędzie. Niby mamy społe- czeństwo świeckie, ale patrzę dookoła i wszyscy są religijni. Są zabobonni, modlą się, kiedy podejrzewają, że mają raka. Duchowość mieszka tuż pod powierzch- nią (BB 137). Jeszcze przed śmiercią matki interesował się Bractwem z Plymouth, jeździł na obozy organizo- wane przez YMCA. W 1982 r. wraz z katolikiem Larry Mullenem i protestantem Edgem wstąpił do chary- zmatycznej grupy Shalom Christianity. Bono i Edge ochrzcili się przez zanurzenie w morzu (Wall 2005: 42-43; BB 134). Tylko mający protestanckie korzenie basista Adam Clayton pozostał ateistą. Jednak Bono powiedział, że z całego zespołu to właśnie on jest teraz najbardziej skupiony na duchowości (BB 75). W końcu członkowie U2 wystąpili ze wspólnoty Shalom i – jak pisał Stockman – nigdy już nie nawią- zali zdrowych relacji z Kościołem . Przestali chodzić na msze, a jeśli nawet pojawili się w kościele, to zaczy- nali budzić większe zainteresowanie niż sama msza: Bono powiedział, że jeśli nawet mógłby i chciałby regu- larnie chodzić do kościoła, to kościół ten stałby się naj- większym kościołem w Dublinie – nie z powodu Boga, ale z powodu jego (Bono) tam obecności (SW 65). Wiele piosenek napisanych przez Bono powstało z inspiracji Biblią (CU 106-110). Jak mówił: Odbieram Stary Testament bardziej jako ilm akcji: krew, pościgi samochodowe, ucieczki, dużo efektów specjalnych, rozstąpienie się morza, masowe morderstwo, cudzo- łóstwo. Dzieci Boga wpadają w amok, są krnąbrne (BB 214). Początkowo, po wydaniu w 1981 r. płyty October , Bono i inni członkowie U2 cytowali Biblię Jestem chrześcijaninem, ale czasami czuję się bardzo oddalony od chrześcijaństwa. Jezus Chrystus, w którego wierzę, był człowiekiem przewracającym stoły w świątyni i wyrzucającym z niej kupców, czyli takich dzisiejszych telewizyjnych ewangelistów. (…) Kiedy oglądam kanały telewizyjne religijnej prawicy i widzę tych hochsztaplerów, sprzedawców wężowego jadu, którzy proszą was nie o 20 czy 50, ale 100 dola- rów w imię Jezusa Chrystusa, to chce mi się wymioto- wać (SW 71). Równie krytyczny jest wobec Kościoła katolic- kiego. W książce o duchowej podróży Bono więcej miejsca zajmuje krytyka Kościoła katolickiego niż cytaty z Ewangelii. Stockman pisał: członkowie ze- społu U2 nie mieli zamiaru dać się wciągnąć w żadną 108 [ Pobierz całość w formacie PDF ] |